Warunkiem jej udzielenia byłoby rozpoczęcie przez Mińsk prywatyzacji kluczowych przedsiębiorstw poprzez sprzedaż ich inwestorom europejskim – napisał „Kommiersant”.

Wśród firm, których sprywatyzowaniem zainteresowana jest UE, znalazły się spółki z branży paliwowo-energetycznej, m.in. rafineria w Mozyrze. Dotychczas to Rosja proponowała Białorusi kredyty pomocowe w zamian za przejmowanie strategicznej infrastruktury paliwowej naszego wschodniego sąsiada. Unia przyznała zaś Mińskowi na zeszłotygodniowym szczycie Rady UE jedynie 10 mln euro wsparcia.

Białoruś oczekuje dalszej pomocy finansowej z Zachodu. – Spodziewamy się, że do końca roku otrzymamy 2 mld USD z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – poinformował prezydent Aleksander Łukaszenka. Pieniądze te zostaną wykorzystane przede wszystkim na odbudowę rezerw banku centralnego oraz na obronę kursu narodowej waluty.

Na początku czerwca Rosja odmówiła przyznania Mińskowi kredytu pomocowego. Rosyjski minister finansów Aleksiej Kudrin stwierdził wtedy, że Białoruś będzie potrzebować w drugiej połowie roku 3,7 mld USD, by uniknąć bankructwa. Wypowiedź ta przyczyniła się do nasilenia kryzysu w relacjach między Mińskiem a Moskwą. Nie była ona jednak całkowicie bezpodstawna. Według Banku Światowego, krótkoterminowe zobowiązania płatnicze Białorusi stanowią 290 proc. wartości jej rezerw. Na początku czerwca rezerwy te wynosiły 3,24 mld USD i były o 29 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Pozwolą one na pokrycie jedynie półtora miesiąca importu.

MFW udzielił już w tym roku naszemu wschodniemu sąsiadowi 800 mln USD kredytu. Rosja przyznała zaś Mińskowi w 2008 r. 1,5 mld USD pożyczki, a w 2009 r. 500 mln USD.Białoruś jest jednak jednym z niewielu krajów naszego regionu, których nie doświadczyła w ostatnich kwartałach recesja. Według danych mińskiego ministerstwa gospodarki, białoruski PKB zwiększył się w I kwartale o 1,1 proc. w skali rocznej.