Analitycy z Wall Street znów są optymistami. Jak wynika z danych zebranych przez bank JPMorgan Chase, w czerwcu więcej razy podnosili prognozy wyników dla spółek ze Standard & Poor’s 500, niż je obniżali, i stało się to po raz pierwszy od kwietnia 2007 r.
Do windowania prognoz zysków na 2010 r. zachęciły specjalistów osiągnięcia wielu spółek za miniony kwartał, w którym przedstawiciele licznych branż, m.in. niektóre banki, spółki z sektora zaawansowanych technologii czy surowcowe, pochwalili się rezultatami znacznie wyższymi od przewidywanych. Na lepsze wyniki największych korporacji zaczęły też wskazywać wybrane dane makrogospodarcze.
[srodtytul]S&P 500 celuje w 1233 pkt[/srodtytul]
W efekcie szacunki przyszłorocznych łącznych zysków spółek z S&P 500 wynoszą obecnie już 74,55 USD na jedną akcję, w porównaniu z 72,54 USD w maju (i zaledwie 59,8 USD szacowanymi na ten rok). Jednocześnie wciąż zaniżony względem historycznych poziomów jest dziś współczynnik cena/zysk dla tego indeksu, który wynosi 13,1 dla zysków przyszłorocznych, w porównaniu ze średnią 16,5 z ostatnich 50 lat. Zakładając, że C/Z powróci do poziomu obserwowanego w przeszłości, a prognozy analityków dotyczące wyników się sprawdzą, oznaczałoby to zwyżkę S&P 500 do 1233 pkt. Przed wczorajszą sesją indeks wynosił 979 pkt, zatem musiałby wzrosnąć do przyszłego roku jeszcze o 26 proc.
[srodtytul]Zmiana nastawienia[/srodtytul]