Liczba osób bez pracy spadła w ciągu trzech miesięcy liczonych do listopada o 7 tysięcy. Wynosiła na koniec listopada 2,46 miliona osób. Jednocześnie zmniejszyła się też stopa bezrobocia, z 7,9 proc. do 7,8 proc. – podał brytyjski urząd statystyczny (Office of National Statistics). Stało się to po raz pierwszy od rozpoczęcia recesji, która trwa od połowy 2008 r. i inaczej niż w innych dużych gospodarkach, wciąż jeszcze oficjalnie się w Wielkiej Brytanii nie zakończyła.

– W przypadku poprzednich recesji mijały lata zanim bezrobocie przestawało rosnąć. Tym razem jest inaczej – cieszy się Goerge Buckley, główny ekonomista ds. Wielkiej Brytanii w Deutsche Banku. Wyjaśnia, że tym razem Brytyjczycy są bardziej skłonni do zaakceptowania niższych wynagrodzeń lub krótszych godzin pracy, byle tylko utrzymać etat. W przypadku minionych recesji poziom bezrobocia sięgał 10 proc. Obecnie nie jest to prawdopodobne.

Pojawiają się jednak ostrzeżenia, że bezrobocie może jeszcze wzrosnąć. Wiele osób przeszło na zatrudnienie na niepełny etat i w razie utrzymania się złej sytuacji w gospodarce, ich posady mogą być zagrożone.