Był to jego pierwszy wzrost w skali rocznej od października 2008 r. – Te dane są fenomenalne. Eksportowy silnik gospodarki działa. Nie powinno to jednak zaskakiwać po okresie poważnej dekoniunktury – twierdzi Andreas Scheuerle, ekonomista z Dekabanku. Cały zeszły rok był jednak bardzo kiepski dla niemieckiego eksportu. Spadł on o 18,4 proc., najbardziej od 60 lat. Tytuł największego światowego eksportera odebrały zaś Niemcom Chiny.
To jednak ożywienie gospodarcze w ChRL może w 2010 r. mocno pomóc eksporterom z RFN i co za tym idzie niemieckiej gospodarce. BGA, stowarzyszenie przedsiębiorców zza naszej zachodniej granicy, przewiduje, że w tym roku eksport zwiększy się o 10 proc. Eksporterzy liczą szczególnie na chiński rynek. Np. koncern motoryzacyjny BMW spodziewa się, że zwiększy sprzedaż w Państwie Środka o co najmniej 10 proc.
Eksport najprawdopodobniej będzie w tym roku głównym motorem ożywienia gospodarczego w Niemczech, gdyż ożywienie popytu wewnętrznego wciąż jest stosunkowo kruche. Uważa tak m.in. Axel Weber, prezes Bundesbanku, czyli banku centralnego RFN.
Jego instytucja spodziewa się w tym roku wzrostu PKB o 1,6 proc., po spadku w 2009 r. szacowanym na 5 proc.– Niemcy, korzystając ze wzrostu popytu eksportowego, będą się w tym roku rozwijać szybciej od całej strefy euro – wskazuje Jens Kramer, ekonomista z Norddeutsche Landesbanku.