Euro umacniało się w piątek wobec 13 z 16 głównych walut świata. O ile w czwartek kosztowało 1,33 dolara, o tyle następnego dnia po południu płacono za nie już 1,34 USD. Rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła o 25 punktów bazowych, do 4,34 proc. ASE, główny indeks ateńskiej giełdy, wzrósł zaś o 4,1 proc., choć na wielu giełdach zachodnioeuropejskich doszło do umiarkowanych spadków. To reakcja na osiągnięcie przez przywódców krajów członkowskich Unii Europejskiej porozumienia w sprawie pomocy dla Grecji.
[srodtytul]Wymagana jednomyślność[/srodtytul]
Na zakończonym w piątek szczycie UE niemiecka kanclerz Angela Merkel zdołała przekonać pozostałe kraje strefy euro do swojej koncepcji wsparcia dla Aten. Zakłada ona, że w przypadku gdy Grecja znajdzie się w krytycznej sytuacji finansowej, będzie mogła skorzystać ze wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz z dwustronnych, dobrowolnych pożyczek, których udzielą jej państwa strefy euro.
Udzielenie pożyczek będzie jednak wymagało zgody wszystkich państw strefy euro oraz Europejskiego Banku Centralnego, co zmniejsza sprawność mechanizmu pomocowego. Nie ustalono też, ile wyniesie ewentualne wsparcie i na jakich warunkach byłoby udzielane.Przyjęty mechanizm zadowolił grecki rząd. – Porozumienie zawarte w Brukseli oddala ryzyko bankructwa oraz wzmacnia wiarygodność rządowego planu oszczędności budżetowych – napisał Petros Christodulu, szef greckiej agencji zarządzania długiem.
Analitycy przyjęli jednak unijny mechanizm pomocowy z mieszanymi uczuciami. – Definicja krytycznego przypadku jest bardzo niejasna. Ponieważ wszystkie kraje strefy euro będą musiały zgodzić się na pomoc dla Grecji, aktywizacja mechanizmu wsparcia jest bardzo niepewna – twierdzi Juergen Michels, główny ekonomista ds. strefy euro w Citigroup.– To tylko prowizoryczny plan. Zaspokaja greckie postulaty jedynie w połowie. Może pomóc w obniżeniu rentowności obligacji, ale nie wystarczy, by uspokoić rynki – wskazuje Klaus Baader, ekonomista z Societe Generale.