W USA, jak podał dziennik „Financial Times”, hiszpański gigant zawarł wstępne porozumienie z brytyjskim HSBC w sprawie przejęcia od niego kredytów samochodowych o wartości 4,3 mld USD (13 mld zł). Brytyjczycy wycofują się bowiem z amerykańskiego rynku pożyczek konsumpcyjnych. W USA Hiszpanie zabiegają także o 22,5 proc. akcji banku M&T, które – podobnie jak 70-proc. udziałów w BZ WBK – sprzedaje irlandzki kredytodawca AIB. Biorąc pod uwagę rynkową wycenę M&T, pod względem wartości aktywów 28. największego amerykańskiego banku, transakcja może opiewać na 2,3 mld USD.
Santander rozwija się także w Wielkiej Brytanii. We wtorek wieczorem miał ogłosić przejęcie 318 placówek od Royal Bank of Scotland (RBS). Ich sprzedaż to element kuracji odchudzającej brytyjskiego banku, do której zmusiła go Komisja Europejska w zamian za zatwierdzenie pomocy, jaką podczas kryzysu otrzymał od rządu w Londynie. Po tej transakcji, wycenianej na około 1,5 mld funtów (7,2 mld zł), Santander będzie miał na Wyspach 1,6 tys. placówek, co da mu pod tym względem czwartą pozycję na rynku.
Hiszpańska instytucja konsekwentnie wykorzystuje słabość innych banków do własnego rozwoju. W kryzysowym 2008 r. wchłonęła m.in. Alliance & Leicester oraz część Bradford & Bingley. W lipcu br. zapłaciła 0,5 mld euro (2 mld zł) za 173 niemieckich placówek szwedzkiego banku SEB, który postanowił wycofać się z bankowości detalicznej nad Renem.
Opinie na temat strategii Santandera wydają się podzielone. Od początku roku jego akcje potaniały o 10 proc., podczas gdy bankowy subindeks Stoxx Europe 600 zyskał 5 proc. Jednak spośród 45 analityków, którzy wystawiają rekomendację dla akcji Santandera, 29 zaleca ich kupno.– Przecena akcji była związana z problemami fiskalnymi Hiszpanii i przypadła głównie na pierwsze miesiące roku. Tymczasem strategia ekspansji Santandera doprowadziła ostatnio do odbicia jego notowań – wyjaśniła „Rzeczpospolitej” Claire Kane, londyńska analityczka w MF Global. – Santander pokazuje, że jest jednym z najsilniejszych banków w Europie, co unijne testy wytrzymałościowe potwierdziły – dodała.
Jak wyjaśniła, Santander bardzo dynamicznie rozwija się w Ameryce Łacińskiej. Ale w Europie, zwłaszcza zachodniej, trudno o tak szybki przyrost wartości aktywów. Stąd Hiszpanie próbują się rozwijać na drodze przejęć. - Uważam, że ten bank jest jak nieoszlifowany diament w tym sensie, że jego wartość jest znacznie większa, niż wynika to z jego rynkowej wyceny – ocenił Christian Blaabjerg, główny strateg akcyjny Saxo Banku.