Zarówno złoto, jak i frank kupowane są przez inwestorów stroniących od ryzyka. – Coraz więcej graczy kieruje się w stronę najbezpieczniejszych instrumentów – wskazuje Adam Klopfenstein z firmy inwestycyjnej Lind-Waldock z Chicago. Jak dodaje, gracze ci nie są bowiem przekonani, że ożywienie w zachodnich gospodarkach się utrzyma. Boją się również długoterminowych efektów polityki Rezerwy Federalnej czy Europejskiego Banku Centralnego, które mogą wrócić do drukowania pieniędzy.
Poprzedni rekord złota pochodził z czerwca i wynosił w przypadku rynku londyńskiego 1265,3 dol. Analitycy przewidują, że kolejne są kwestią najbliższych dni i miesięcy. Według specjalistów z Deutsche Banku w IV kwartale złoto będzie kosztować średnio po 1400 USD za uncję trojańską (31,1 grama).
Odwrót od ryzyka sprzyja także notowaniom franka szwajcarskiego. – Jest on jedną z niewielu walut, za którą stoją bardzo silne fundamenty – zwraca uwagę Henrik Gullberg, strateg walutowy z Deutsche Banku. Szwajcarska gospodarka jest bowiem stabilniejsza od innych na Zachodzie, ma nadwyżki handlowe, co uniezależnia ją od kapitału z zewnątrz.
Wczoraj po południu za dolara płacono już tylko po 99,33 centymów, czyli 0,9933 franka, – około 1 proc. – mniej niż w poniedziałek. Poniżej progu 1 franka kurs ten był ostatnio na początku grudnia. Najsilniejsza w historii helwecka waluta była natomiast w marcu 2008 r., w punkcie kulminacyjnym ostatniego kryzysu, kiedy za dolara płacono jedynie 96,45 centymów.
Wczoraj frank umacniał się także do innych głównych walut. W relacji do złotego kurs wynosił natomiast 3,07 zł, ale później spadł o 4 gr.