Konsumpcja złocistego napoju od kilku lat systematycznie spada, jednak takiego załamania, z jakim czeskie browary mają do czynienia teraz, jeszcze w historii piwowarstwa nie było – spożycie może się skurczyć aż o 12 proc.Czescy browarnicy próbują się bronić przed stratami. Na razie sięgają jednak po najprostszy sposób, czyli podnoszą ceny. Pod koniec października praski Staropramen ogłosił podwyżki jako pierwszy z wielkich browarów. Od najbliższego tygodnia w związku ze wzrostem kosztów zakupu surowców oraz energii hurtowa cena jego półlitrowego piwa wzrasta z 40 do 60 halerzy (97 gr0szy). Tym razem Staropramen wyprzedził lidera czeskiego rynku, browar Plzensky Prazdroj, który zwykle dyktuje zmiany cennika. Jednak, jak zauważa czeski dziennik „Hospodarske Noviny”, już niedługo będzie się można spodziewać kolejnych ruchów cenowych innych browarów.Cena półlitrowej butelki piwa z segmentu premium wzrosła w ciągu ostatnich 10 lat średnio o prawie 20 proc., a piwa beczkowego (z niższej półki) – o prawie 28 proc.

Czesi od lat są niezmiennie numerem jeden pod względem spożycia piwa na głowę. W 2008 roku przeciętny Czech wypił 155 litrów tego napoju. Na drugim miejscu byli Irlandczycy z wynikiem 133 l na głowę. Jednak tegoroczne spożycie u naszych południowych sąsiadów może być aż o 17 proc. niższe od tego sprzed dwóch lat. Oznaczałoby to, że konsumpcja na przeciętną czeską głowę wyniesie mniej niż 130 l. To może być poważne zagrożenie pierwszej pozycji w piwnym świecie.