Z rynku nieruchomości cały czas napływają niepokojące wieści. W październiku ceny mieszkań poszły w górę, natomiast popyt spadł, ale podaż i tak będzie rosnąć. Sprzedaż domów na rynku wtórnym za październik spadła do 4,33 mln, -2,2 proc. miesiąc do miesiąca.

Po niewielkim wzroście w drugim kwartale, w trzecim indeks cen nieruchomości Standard & Poor's Case-Schiller obniżył się o 2 procent. To nie jedyne niedobre wieści. Problemy z kredytami, mogą mieć nawet najbardziej wiarygodni kredytobiorcy.

Według październikowego raportu Laurie Goodman, senior managing director z Amherst Securities, 11 milionom kredytobiorcom, czyli około 20 procent, grozi utrata nieruchomości.

- To są przerażające dane. Dotychczasowe prognozy mówiły o 3-4 mln - mówi Roubini. - Niektórzy uważają, że są to dane przesadzone, ale rozmawiałem z ekspertami rynku nieruchomości, którzy twierdzą, że wręcz przeciwnie -dane są realistyczne. Laurie Goodman twierdzi, że zmiany w systemie kredytowym zniekształciły prawdziwy obraz sytuacji kredytobiorców. Według niej należy się spodziewać wzrostu trudnych kredytów, ocenia że około 70 procent kredytobiorców, którzy przekwalifikowali swoje kredyty będzie miało problem ich spłatą.

Roubini przewiduje, że przemysł finansowy czeka strata biliarda dolarów, przy założeniu, że firmom uda się odzyskać 50 centów z dolara przy średnim kredycie w wysokości 200 000 dolarów. Straty jednak rozłożą się pomiędzy banki, inwestorów, ubezpieczycieli, więc nie będzie potrzeba dodatkowego kapitału. Roubini twierdzi, że zaburzenia na rynku nieruchomości mogą nie mieć wpływu na odradzającą się sytuację ekonomiczną, spodziewa się wzrostu o 2,3 procent w 2011 roku.