Dane te potwierdzają to, na co wskazywał piątkowy odczyt dynamiki PKB w minionym kwartale: że poprawa koniunktury z końca ubiegłego roku nie utrzyma się na dłuższą metę. Gospodarka USA w IV kwartale rozwijała się bowiem w rocznym tempie 2,8 proc., o 1 pkt proc. wyższym niż w poprzednich trzech miesiącach, głównie dlatego, że firmy zwiększały zapasy. Dynamika wydatków konsumpcyjnych była jednak niemrawa. – Na trwały wkład konsumentów w tempo wzrostu gospodarczego będzie można liczyć dopiero wtedy, gdy nastąpi poprawa na rynku pracy – ocenił Jeremy Lawson, ekonomista ds. USA w BNP Paribas.
Znany ekonomista Gary Shilling tłumaczył w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu", że w 2012 r. gospodarka USA wyhamuje, bo Amerykanie muszą zwiększyć malejącą od kilkunastu miesięcy stopę oszczędności. Wczorajsze dane Departamentu Handlu sugerują, że się nie mylił. Choć dochody do dyspozycji Amerykanów zwiększyły się w grudniu o 0,3 proc. wobec listopada, pieniędzy tych nie przeznaczyli oni na wydatki. Stopa oszczędności sięgnęła w efekcie najwyższego od sierpnia ub.r. poziomu 4 proc. w porównaniu 3,5 proc. miesiąc wcześniej.
– To wciąż nie jest wystarczająca stopa oszczędności, co sugeruje, że wydatki konsumpcyjne nie wzrosną w tym roku w ujęciu realnym o więcej niż 1,5 proc., podczas gdy w ub.r. powiększyły się o 2,2 proc. – ocenił Paul Dales, ekonomista z Capital Economics.