Nowy podatek ma przede wszystkim uderzyć w wielkie sieci telewizyjne i wydawnictwa prasowe. Podstawą do jego wyliczenia będą roczne przychody z działalności reklamowej. Płacić ma ta gazeta, stacja radiowa czy telewizyjna, w której ukaże się reklama. Stawka podatku wyniesie 0 proc. dla mediów mających roczne wpływy z reklam wynoszące do 1 mld forintów (14,5 mln zł), 1 proc. dla przychodów między 1 mld a 5 mld forintów, 10 proc. – między 5 mld a 10 mld forintów oraz aż 20 proc. dla mediów osiągających roczne przychody reklamowe przekraczające 10 mld forintów. Spółki muszą zapłacić ten podatek z góry, w dwóch ratach (pierwsza do 20 sierpnia, druga do 20 listopada). Co ciekawe, zwolnione od nowej daniny będą pieniądze uzyskiwane z publikacji ogłoszeń politycznych.
Nowy podatek zaszokował duże media i firmy reklamowe operujące na Węgrzech. – Wpływy do budżetu, jakie przyniesie nowy podatek, będą raczej niewielkie. Mogą wynieść kilka miliardów forintów. Jego racjonalność ekonomiczna jest bardzo wątpliwa, a pozbawia on branżę zysków z reklam – twierdzi Gyorgy Szabo, szef firmy Sanoma Media. Stacja telewizyjna TV2 zapowiedziała, że po wprowadzeniu tego podatku może wycofać się z Węgier. W jej ślady może pójść również telewizja RTL Klub.