Jednak w tym budynku w którym kiedyś mieścił się supermarket próżno wypatrywać jakichś dziedziców wielkiej fortuny. Przez większość czasu te małe biura ich reprezentujące są zamknięte, ale najważniejsze, że zapewniają odpowiedni adres ich trustom inwestycyjnym.
W ciągu czterech lat pula pieniędzy zarządzanych przez ulokowane w Dakocie Południowej trusty powiększyła się trzykrotnie do 121 miliardów dolarów i prawie wszystkie pochodziły spoza tego stanu. Ich właściciele wcale nie musieli się tam przeprowadzać ano deponować pieniędzy w lokalnym banku. Wystarczyło nieco więcej niż tamtejszy adres by uciec przed obciążeniami podatkowymi.
Takie stany jak Dakota Południowa tworzą prawo sprzyjające masowemu wykorzystywaniu luk w federalnym prawie podatkowym – twierdzi Edward MCCaffery, profesor Gould School of Law przy University of Southern California. – Mamy raj podatkowy w samym wnętrzu – dodaje.
Nagła popularność Dakoty Południowej pokazuje jak w czasach rosnących nierówności ekonomicznych bogaci Amerykanie stosują coraz bardziej wyszukane sposoby by legalnie zmniejszyć obciążenia podatkowe. Menedżerowie South Dakota Trust Co., jednego z największych w tym stanie, szacują, że jedna czwarta ich biznesu pochodzi od specjalnych wehikułów zwanych „trustani dynastycznymi", tworzonymi specjalnie po to aby uniknąć federalnego podatku od nieruchomości. W ostatnich latach ich liczba dynamicznie rośnie, gdyż prawo federalne pozwala na ulokowanie w nich większej puli pieniędzy.
Atutem tych trustów jest to, że na wieki chronią majątek rodzinny, co jest niezgodne z duchem podatku od nieruchomości wprowadzonego prawie 100 lat temu by zniechęcać do utrwalenia dynastycznego bogactwa.