Cykl zaostrzania polityki pieniężnej w wielu krajach trwa od ponad roku. Spośród banków centralnych gospodarek dojrzałych jako pierwszy na podwyżkę stóp procentowych zdecydował się w połowie 2009 r. Bank Izraela, a wkrótce potem dołączyły do niego władze pieniężne Australii, Norwegii i Szwecji. Koszt pieniądza rośnie także w gospodarkach wschodzących. Wczoraj po raz czwarty w ciągu półrocza stopy procentowe podniósł z 6,03 proc. do 6,31 proc. Ludowy Bank Chin.
Ale najważniejsze banki centralne dotąd wciąż utrzymywały koszt pieniądza na rekordowo niskim poziomie. Najprawdopodobniej zmieni się to w czwartek, gdy stopę procentową po raz pierwszy od czerwca 2009 r. zmieni Europejski Bank Centralny. Spośród 32 ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów 30 spodziewa się, że wzrośnie ona o 0,25 pkt proc., do 1,25 proc. Pozostali dwaj liczą się z większą podwyżką. Ich średnie prognozy zakładają, że pod koniec tego roku koszt pieniądza w strefie euro będzie wynosił już 1,75 proc.
[srodtytul]Bernanke nie boi się inflacji[/srodtytul]
Kwietniową podwyżkę stóp procentowych zasygnalizował w marcu prezes EBC Jean-Claude Trichet. Jego zaniepokojenie wzbudziła przyspieszająca inflacja. W marcu wskaźnik cen konsumpcyjnych w strefie euro wzrósł o 2,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,4 proc. w lutym. Inflacja już od grudnia przekracza cel EBC, zgodnie z którym powinna ona być nieco poniżej 2?proc.
W USA indeks cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł w marcu o 2,1 proc. rok do roku, w porównaniu z 1,6 proc. miesiąc wcześniej. Część przedstawicieli tamtejszego banku centralnego, Rezerwy Federalnej, wyrażała w ostatnich tygodniach zaniepokojenie tym zjawiskiem.