Dane o eksporcie w Japonii sprawiają, że inwestorzy znów zaczynają się obawiać o rozwój tego kraju. Mocny jen i globalny kryzys zadłużenia mogą uderzyć w japońską gospodarkę. Jak poinformowało japońskie Ministerstwo Finansów, eksport spadł w październiku o 3,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. Z kolei import wzrósł napędzany głównie wysokimi cenami paliw. To doprowadziło do deficytu w handlu. Analitycy prognozowali spadek eksportu jednak liczyli, że zmniejszy się on o 0,3 proc.

Dane są też dużo gorsze od tych podawanych we wrześnio. Wówczas eksport wzrósł o 2,3 proc i rynki odebrały to jako informację, że Japonia odradza się po katastrofalnym trzęsieniu ziemi i tsunami jakie nawiedziły ten kraj w marcu.

- Japoński eksport będzie w perspektywie kliku następnych miesięcy dalej spadał. Powodem będzie ogólna sytuacja na globalnych rynkach spowodowana kryzysem – komentuje Takeshi Minami z Norinchukin Research Institute.

Światowy kryzys skłania inwestorów do kupowania japońskiej waluty, która jest uważana za bezpieczną przystań. To winduje jej notowania i sprawia, że produkty z Kraju Kwitnącej Wiśni są droższe za granicą, a przez to mniej konkurencyjne. To przynosi szkody gospodarce kraju.

Japoński Bank  Centralny już trzy razy w tym roku interweniował na rynku walutowym, ostatnio 31 października – wówczas jen osłabił się w poniedziałek na rynku międzybankowym najmocniej od 3 lat. Ponadto podjęto decyzję o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie bliskim zera – tj. 0,1 proc.