Słowa Merkel przyczyniły się we wtorek po południu do pogroszenia nastrojów na giełdach i osłabienia euro.
Wcześniej europejskie giełdy umiarkowanie rosły, m.in. pod wpływem dobrych danych z Niemiec. Indeks ZEW mierzący oczekiwania niemieckich inwestorów i analityków niespodziewanie wzrósł w grudniu do minus 53,8 pkt z minus 55,2 pkt w listopadzie (najniższego poziomu od trzech lat). Prognozowano spadek do minus 55,8 pkt.
Niemiecka gospodarka okazuje się dotąd dość odporna na europejski kryzys. Świadczy o tym m.in. niespodziewany wzrost zamówień złożonych w fabrykach w październiku oraz spadek stopy bezrobocia w listopadzie do 6,9 proc. – Sytuacja gospodarcza nie jest tak zła, jak można by się spodziewać, obserwując kryzys zadłużeniowy. Nie przypuszczamy, by recesja w Niemczech była długa i głęboka – twierdzi Thilo Heidrich, ekonomista z Deutsche Postbanku.