– Prowadzenie transakcji bez użycia waluty trzeciego kraju ograniczy ich koszty oraz zmniejszy związane z ich rozliczeniami ryzyko instytucji finansowych – wyjaśnił ten krok azjatyckich potęg gospodarczych japoński minister finansów Jun Azumi.

Uruchomienie handlu parą jen/juan to jeden z elementów zawartego pod koniec ubiegłego roku porozumienia, na mocy którego Japonia i Chiny planują zacieśniać stopniowo relacje finansowe. Pozwala ono m.in. na zwiększanie udziału aktywów denominowanych w juanach w japońskich rezerwach walutowych, dziś zdominowanych przez dolara.

– Kwotowania kursu juana wobec jena to element szerszej strategii Chin, aby ograniczyć uzależnienie od dolara. Jen został wybrany ze względu na wysokie obroty handlowe z Japonią – skomentował Dariusz Kowalczyk, ekonomista i strateg rynkowy w Credit Agricole CIB w Hongkongu. Wartość wymiany handlowej między drugą i trzecią największą gospodarką świata zwiększyła się w minionej dekadzie ponaddwukrotnie, do 27,5 bln jenów (1,2 bln zł) w ub.r. Ale jak wynika z danych japońskiego Ministerstwa Finansów, mniej niż 1 proc. tych transakcji zostało rozliczonych w juanach. Tymczasem ogólnie już 9 proc. transakcji handlowych Chiny w ub.r. przeprowadziły w juanach, w porównaniu z 0,7 proc. w 2010 r.