Greccy obywatele przygotowują się na ewentualność secesji ze strefy euro. Zdając sobie sprawę, że ich nowa waluta szybko straci na wartości w stosunku do euro, ruszyli do swoich banków po gotówkę.
Pieniądze ulokowane na kontach nie są bezpieczne. Najbardziej prawdopodobny scenariusz opuszczenia strefy zakłada, że cała operacja zostanie przeprowadzona bez ostrzeżenia w ciągu jednego weekendu. Grecy położą się spać w piątek mając tysiąc euro na koncie, a obudzą się w poniedziałek mają tysiąc drachm, których realna wartość będzie dużo niższa. Tzw. „run na banki", który obserwujemy od pewnego czasu, jest niczym innym, jak próbą uratowania własnych oszczędności. Sprawę dodatkowo podsycają zbliżające się wybory. W najbliższą niedzielę Grecy ponownie ruszą do urn, by wybrać swoich przedstawicieli do parlamentu.
- Tempo wycofywania depozytów przyspiesza z powodu zbliżających się niedzielnych wyborów i ryzyka wystąpienia kraju ze strefy euro - powiedział jeden z pragnących zachować anonimowość bankierów cytowanych przez Reutera.
Proceder ten nie podoba się Brukseli. Odpływ depozytów z greckich banków może zagrozić ich kondycji finansowej i ostatecznie może doprowadzić do zapaści sektora. Wczoraj zaproponowano, by wprowadzić ograniczenia poboru gotówki z bankomatów oraz wzmocnić kontrole na granicach. Wszystko po to, by greckie euro pozostały w Grecji.