Wycena okazała się zbyt wysoka, a inwestorzy byli zniesmaczeni również technicznymi opóźnieniami w rozpoczęciu obrotów. Wszystko to przewidział Dan Niles, zarządzający funduszem AlphaOne Capital Partners. Dzisiaj jest chyba najszczęśliwszym inwestorem, który obracał akcjami Facebooka. – Zacząłem sprzedawać je na krótko już na otwarciu, gdy kosztowały po 42 USD – twierdzi Niles.
Dlaczego był tak źle nastawiony do akcji Facebooka? Porównywał on wycenę akcji z wyceną papierów Google'a, zyski oraz perspektywy rozwoju obu internetowych gigantów. Facebook wydawał mu się zbyt wysoko wyceniony. Spodziewał się również, że zyski Facebooka będą rosły wolniej, niż to zapowiada kierownictwo spółki. – Około połowy użytkowników korzysta z Facebooka za pomocą telefonów komórkowych. Reklamodawcy nie płacą za reklamę na kawałku ekranu kilka cali na kilka cali, tyle co za reklamę na ekranie komputera. Oni mają trudności z zarabianiem na tym pieniędzy – wskazuje Niles. Ostatnim sygnałem ostrzegawczym było oświadczenie koncernu GM, że nie widzi korzyści z reklamowania się na Facebooku.