Chiński smok musi być bardziej agresywny
W Chinach, drugiej gospodarce świata, jest coraz gorzej. W ubiegłym miesiącu eksport zwiększył się zaledwie o 1 proc., zaś import o 4,7 proc. Tamtejsze banki pożyczyły klientom 540,1 miliarda juanów (85 mld dolarów), czyli mniej niż szacowali ekonomiści i dużo mniej niż w czerwcu, kiedy wartość nowych pożyczek wynosiła 919,8 mld juanów.
Po wczorajszych, słabszych niż oczekiwano, danych o produkcji przemysłowej, handlu detalicznym i inwestycjach firm to kolejny powód, aby rząd i bank centralny zdecydowanie mocniej niż dotychczas wsparły koniunkturę w Państwie Środka. Liczą na to inwestorzy giełdowi, którzy jednak dzisiaj pod wpływem wieści z Chin na giełdach azjatyckich w większości pozbywają się akcji.
Jeśli sytuacja się nie poprawi, to istnieje ryzyko, że obecny kwartał będzie siódmym z kolei, kiedy tempo wzrostu gospodarczego siada.
- Łagodzenie polityki pieniężnej powinno być bardziej agresywne w pozostałej części roku – uważa Liu Li-Gang, ekonomista Australia&New Zealand Banking Group. Jego zdaniem istnieje ryzyko 'twardego lądowania" i spodziewa się on, że jeszcze dzisiaj może zostać obniżony poziom rezerw obowiązkowych w bankach, by zachęcić je do zwiększenia akcji kredytowej.