Wyniki przedsiębiorstw w dopiero co zakończonym czwartym kwartale nie pozwolą jednak na wyciąganie bardziej dalekowzrocznych konkluzji, gdyż za bardzo były skażone jednorazowymi, a więc nieporównywalnymi wydarzeniami. Handlowcy przez kilka dni, a niekiedy tygodni mieli zamknięte sklepy, bo klienci nie mogli do nich dotrzeć z powodu powodzi lub braku benzyny, spowodowanych atakiem huraganu Sandy. Skutki tej katastrofy zmusiły analityków do obniżania prognoz wyników niemal przez cały miniony kwartał i w rezultacie spadły one o ponad jedną trzecią do zaledwie 3 proc. w porównaniu z takim samym okresem poprzedniego roku.

Szacunki dla niektórych branż zostały zmniejszone drastycznie. Na tym tle najlepiej prezentują się banki, które w minionym kwartale powinny wykazać się największym wzrostem zysków. Ma on wynieść średnio 14,5 proc., a jeszcze na początku października przewidywano dla tego sektora wzrost zysków o prawie 29 proc. Prognozy wzrostu zysków spółek surowcowych spadły z prawie 22 proc. do zaledwie 0,7 proc. pod koniec ub.r., a firm technologicznych z 9,4 proc. na początku października do minus 1 proc.

Ale początek sezonu raportów był dobry, bo dwie trzecie z 25 spółek z indeksu Standard & Poor's 500, podało w minionym tygodniu wyniki lepsze od spodziewanych. Teraz przewiduje się, że w całym 2013 r. zyski spółek ze S&P 500 wzrosną o 10 proc. Tak więc bez rewelacji, ale o wiele lepiej od 3,7 proc. prognozowanych dla ub.r.