Industrial&Commercial Bank of China (ICBC), największy na świecie bank pod względem kapitalizacji rynkowej, na koniec minionego tygodnia miał wskaźnik cena/zysk (prognozowany) na poziomie 5,3. Z prognoz 17 analityków wynika, że ten gigant w tym roku powinien zarobić 41 miliardów dolarów. Amerykański Wells Fargo ma C/Z o wartości 11 przy prognozowanym na ten rok wyniku finansowym w wysokości 20 miliardów dolarów.
Inwestorzy giełdowi obawiają się, że kroki podjęte w Chinach celem ograniczenia szarej strefy w bankowości oraz dążenie władz do skierowania większego strumienia nowego kredytu do gospodarki a nie na refinansowanie starych pożyczek zaszkodzi zyskom chińskich banków i wzrosną nieregularne zobowiązania ich klientów. Jednocześnie prezydent Xi Jinping zasygnalizował w minionym tygodniu, że nowe władze będą tolerowały wolniejszy wzrost gospodarki.
- Złota era bankowości skończyła się - stwierdza Mike Werner, analityk Sanford C. Bernstein&Co, który zaleca kupno akcji ICBC i sprzedaż walorów chińskich banków średniej wielkości. Jego zdaniem inwestorzy muszą pogodzić się z tym, że chińskie instytucje finansowe będą poddane większej „dyscyplinie rynkowej".
W czerwcu notowania ICBC i jego trzech największych krajowych konkurentów (China Construction Bank, Agricultural Bank of China i Bank of China) w Hongkongu średnio obniżyły się o 12 proc., co oznaczało skasowanie tegorocznych zysków. Spółki te zachowały się gorzej niż Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, który zjechał w dół o 7,1 proc.
Na giełdzie w Szanghaju kursy akcji czterech chińskich gigantów bankowych średnio obniżyły się o 9 proc., ale tamtejszy wskaźnik rynkowy CSI 300 poleciał w dół o 16 proc., zaś 24 czerwca znalazł się w strefie niedźwiedziej.