Średnio prognozują, że pod koniec roku uncja kruszcu będzie kosztowała tyle, ile dziś. Niewiele więcej, bo około 1400 USD, ma kosztować za trzy lata.
Te prognozy opierają się na założeniu, że cena złota zależy głównie od polityki zachodnich banków centralnych, w szczególności Rezerwy Federalnej, która szykuje się do wygaszenia programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE). Ale zdaniem Andy'ego Xie, wpływowego azjatyckiego ekonomisty, założenie to jest błędne, a w ślad za nim przewidywania większości ekspertów. Według niego w ciągu pięciu lat cena złota przebije 3000 USD za uncję. Dla porównania, dotychczasowy rekord to około 1890 USD za uncję.
– Notowania złota powinny odzwierciedlać podaż pieniądza w Chinach, a nie w USA – uważa Xie, były główny ekonomista banku Morgan Stanley w Azji, znany z kontrowersyjnych poglądów, ale też celnych ostrzeżeń przed bańkami spekulacyjnymi. – Złoto to substytut dla pieniądza. Jego roczna produkcja sięga 3,5 tys. ton i jest warta około 952 mld juanów. Podaż pieniądza (M2) w Chinach będzie zaś rosła o 14 bln juanów rocznie – zauważył Xie na łamach portalu Market Watch.
Według niego obecne notowania złota słabo odzwierciedlają chińską politykę pieniężną, bo – siłą inercji – jego cena jest wciąż ustalana na Zachodzie, choć za 2/3 światowego popytu na ten metal odpowiadają dziś Chiny i Indie. W efekcie złoto jest tam cenione znacznie wyżej niż na giełdach metali w Londynie i Nowym Jorku. – Ta różnica w cenach sprawi, że fizyczny kruszec przepłynie z Zachodu na Wschód. Jest tylko kwestią czasu, kiedy magazyny w Londynie i Nowym Jorku opustoszeją. A kiedy to nastąpi, to cena ustalana w Szanghaju będzie prawdziwą ceną złota – przewiduje ekonomista.