„Od tej pory punktualność naszych pociągów będzie szwajcarska" – obiecują władze regionu, dlatego sposób naliczania premii pracowników, obowiązujący od trzech lat, wrócił pod obrady. Część zmienna wynagrodzenia maszynistów jest teraz uzależniona od czasu spędzonego za sterami pociągów. Efekt? Punktualni zarabiają mniej od spóźnialskich. Na ten paradoks zwrócili uwagę sami zainteresowani – trzech maszynistów – na łamach jednego z dzienników. Trenord, bo tak nazywa się kolejowa spółka, właśnie zaczynała głosić wszem, wobec i każdemu z osobna, że plan poprawienia punktualności zaczyna przynosić efekty, i to dzięki zaangażowaniu pracowników. Teraz, kiedy zasady ich wynagradzania wyciekły, przyznaje, że trzeba je zmienić. Negocjacje ze związkami zawodowymi trwają już od dwóch miesięcy.