Hongkong rozczarował management Ali Baby, chińskiego potentata handlu w sieci, który chciał zachować kontrolę nad upublicznianą firmą. Dlatego spółka zadebiutowała w Nowym Jorku. Teraz omijają ją miliardy dolarów, które na giełdę w Hongkongu płyną od inwestorów z Chin kontynentalnych. .
Notowany w Hongkongu Tencent Holdings Ltd. w tym roku podrożał 40 proc. powiększając wycenę rynkową o 54 miliardy dolarów. Było to możliwe dzięki inwestorom z kontynentu, którzy coraz częściej korzystają z połączenia transakcyjnego między parkietami w Hongkongu i Szanghaju. Akcje Ali baby w Nowym Jorku poleciały w dół o 18 proc., Dzięki temu Tencent, komunikator internetowy zniwelował różnicę w wycenie między nim a Ali Babą do najniższego poziomu od kiedy Ali Baba zadebiutował za oceanem.
Od wrześniowego rekordowego IPO Ali Baba zmagał się ze słabnącą dynamiką przychodów ze sprzedaży, krytyką ze strony chińskiego regulatora w związku z praktykami handlowymi, a także grożącymi procesami w Stanach Zjednoczonych. W tym czasie Tencent wzbogacił treści nawiązując współpracę m. in. z NBA i HBO by zwiększyć ruch. .
- Wielu inwestorów niepokoi się o wzrost Ali baby w najbliższym czasie- wskazuje Li Yujie, analityk RHB Research Institute. Zwraca on uwagę, iż Tencent był bardzo niedowartościowany w porównaniu z akcjami firm internetowych na kontynencie, dlatego inwestorzy zdecydowali się na kupno jego walorów.
W tym roku Hang Seng, główny wskaźnik parkietu w Hongkongu zyskał 17 proc. a przyspieszenie nastąpiło w marcu, kiedy inwestorzy z Chin kontynentalnych w rekordowym tempie za pośrednictwem łącza z Szanghajem, lokowali pieniądze na giełdzie w byłej kolonii brytyjskiej.