Wyraźny przypływ rynkowego optymizmu obserwowany w ostatnich tygodniach to efekt nadziei na polityczną zmianę – w niedzielę odbędzie się w Argentynie druga tura wyborów prezydenckich i inwestorzy liczą, że zwycięży w niej kandydat opozycji Mauricio Macri. Prowadzi on w sondażach i ma bardzo duże szanse na pokonanie Daniela Scioli, kandydata popieranego przez niepopularną wśród inwestorów dotychczasową prezydent Cristinę Kirchner. Nowa administracja prezydencka ma zacząć sprawować władzę 10 grudnia.
Rynek liczy przede wszystkim na to, że administracja nowego prezydenta doprowadzi wreszcie do zakończenia sporów z częścią wierzycieli Argentyny – sporów, które ciągną się od bankructwa kraju w 2002 r. To pozwoli Argentynie wrócić na międzynarodowe rynki długu. Inwestorzy liczą również na to, że nowy prezydent doprowadzi do zniesienia ograniczeń w przepływie kapitału. – Zwycięstwo Macri będzie pozytywne dla rynków oraz inwestorów, gdyż obiecywał on przywrócenie wymienialności peso argentyńskiego – twierdzi Nicholas Watson, wicedyrektor firmy badawczej Teneo Intelligence.
Niedawno agencja Moody's podniosła perspektywę ratingu Argentyny z negatywnej do stabilnej. Rating wciąż pozostaje na oznaczającym duże prawdopodobieństwo bankructwa poziomie Caa1. „Zmiana perspektywy ratingu odzwierciedla to, że zmiana klimatu politycznego zmniejsza ryzyko poniesienia przez inwestorów strat większych od oczekiwanych" – mówi komunikat agencji Moody's.