Pieniądze te zostały zauważone przez młodego mężczyznę, który wskoczył do rzeki, by je wyłowić. Przechodnie przestraszyli się, że to próba samobójcza, i wezwali policję. Policjanci przyłapali chłopaka na łowieniu banknotów. On twierdzi, że chciał je odnieść na policję (przysługiwałoby mu wówczas 10 proc. znaleźnego, a jeśli właściciel sumy nie zgłosiłby się w ciągu roku, to znalazca dostałby cały ten skarb). Znalezienie właściciela pływających euro będzie kłopotliwe. Policji nic bowiem nie wiadomo, by w rejonie, w którym doszło do znalezienia przemoczonych banknotów, doszło do jakiegokolwiek dużego rabunku. Za banknotami w rzece musi kryć się jakaś niezwykła historia.
W każdym razie policja utrzymuje, że może sama zatrzymać ten skarb. – Nie jest pewne, czy pieniądze znalazł chłopiec czy policjanci – mówi rzecznik wiedeńskiej policji Roman Hahslinger. I jak tu wierzyć w stróżów prawa...