Ten sędziwy inwestor o uznanej reputacji twierdzi, że łatwo wytłumaczyć, dlaczego akcje tak źle wystartowały w nowym roku. Wymienia takie czynniki, jak spadające notowania ropy naftowej, napięcie między Arabią Saudyjską a Iranem, wyprzedaż akcji w Chinach, a także obawy o łańcuch dostaw koncernu Apple. Właśnie z tych powodów jest najbardziej zmartwiony perspektywami rynków akcji od 2009 r, kiedy giełdy zaczęły się podnosić po globalnym kryzysie finansowym.
- Wprawdzie utrzymujemy pozytywne nastawienie, ale bardziej niż kiedykolwiek od 2009 roku obawiamy się i kwestionujemy większość prognoz, ponieważ problemy nie ograniczają się do czynników gospodarczych i finansowych, które rynek może zrozumieć - wskazuje szef firmy Birinyi Associates "
Ten brak zaufania to wyraźny zwrot w postrzeganiu rynku przez Laszlo Birinyiego, którego bycze prognozy formułowane w ostatnich siedmiu latach w całości się potwierdziły. W sierpniu 2015 roku przewidywał, że akcje w dobrym stanie przetrwają sześciodniową wyprzedaż , która zepchnęła Standard&Poor's500 w korektę. Później do 3 listopada indeks ten zyskał 13 proc. W październiku Birinyi wskazywał, że na giełdach będzie jeszcze okazja do zarobku.
Teraz ten giełdowy guru uważa, że do zrozumienia chińskiego spowolnienia i ponad 40-proc. spadku rynku akcji potrzeba czegoś więcej niż analizy takich czynników jak tamtejszy produkt krajowy brutto, czy zyski spółek. Przekonuje, że konieczny jest wgląd w polityczne zamiary rządu, co jest niemożliwe.
To samo, zdaniem Birinyiego, dotyczy rynku ropy naftowej. Doświadczająca recesji Rosja potrzebuje wzrostu przychodów natomiast geopolityczne zawirowania sprawiają, iż Bliski Wschód stał się nieprzewidywalny. Te czynniki zniekształcają prognozy.