W Chinach zainstalowano prawie połowę z 63 gigawatów, o które w 2015 r. powiększyła się w skali globalnej moc elektrowni wiatrowych – wynika z opublikowanego właśnie raportu Global Wind Energy Council. Pod względem wielkości ubiegłorocznych instalacji Chiny znacznie wyprzedziły Stany Zjednoczone, na które przypadło 17 proc., i Niemcy (10 proc.), których potencjał produkcyjny w tym dziale energetyki jest największy na świecie.
W skali światowej moc elektrowni wiatrowych wzrosła w minionym roku o 17 proc., do 432 GW, bo rządy i korporacje ostro przystąpiły do rozbudowy niskoemisyjnych technologii przed rozpoczęciem paryskich negocjacji międzynarodowych, których celem było zdecydowane ograniczenie spalania paliw kopalnianych.
Pekin zakłada, że do 2020 r. energia ze źródeł odnawialnych – wiatru, słońca, siłowni wodnych i nuklearnych – pokryje 30 proc. ich potrzeb energetycznych. Ale nadal 60 proc. prądu będzie pochodziło ze spalania węgla.
Chiny nie są jedynym krajem z grupy emerging markets, które zdecydowały się na szybki rozwój energetyki wiatrowej. Indie już wyprzedziły Hiszpanię, stając się czwartym na świecie rynkiem.