W okresie następnych sześciu miesięcy Euro Stoxx 50 Index pobije nowojorski wskaźnik szerokiego rynku Standard&Poor's500, przekonuje Supriya Menon, londyński strateg szwajcarskiej firmy Pictet Asset Management. Wskazuje na takie atuty jak niskie wyceny, szanse na poprawę zysków spółek oraz prawdopodobieństwo jeszcze większej stymulacji koniunktury przez Europejski Bank Centralny.
Jednak mimo 6-proc. zwyżki w ciągu czterech dni europejskiemu indeksowi trudno będzie zniwelować dystans do Standard&Poor's500. W tym roku Euro Stoxx 50 jest wciąż 10 proc. pod kreską, a jego nowojorski konkurent ma na plusie około 5 proc., ale ważnym atutem europejskiej „pięćdziesiątki" są wyceny. Euro Stoxx 50 jeszcze nigdy nie był tak tani wobec S&P500 jak obecnie, wskazują dane Bloomberga sięgające 2005 roku.
Menon przekonuje, że akcje spółek europejskich są wyprzedane zarówno jeśli chodzi o Euro Stoxx 50 jak i Stoxx 600, dlatego oczekuje odbicia.
Podczas gdy szacunki zysków firm z S&P500 od 2009 roku rosły, przewidywania dla wyników spółek z Euro Stoxx 50 podążały w przeciwnym kierunku a w tym roku obniżyły się do najniższego poziomu od prawie siedmiu lat.
Dysproporcja pod względem zysków zostanie zniwelowana w ciągu kilku lat, twierdzi Menon, a później w ofensywie znajdzie się Europa. Jego zdaniem wynik brytyjskiego referendum w sprawie przynależności Zjednoczonego Królestwa do Unii Europejskiej może przyspieszyć koordynację luźniejszej polityki pieniężnej w skali globalnej. Dodatkowa stymulacja ze strony Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii powinna być korzystna dla wzrostu gospodarek naszego kontynentu.