Punktem odniesienia dla produktów finansowych, których oprocentowanie jest obecnie powiązane z Liborem, ma się stać SARON – przeciętna stopa oprocentowania jednodniowych pożyczek na szwajcarskim rynku międzybankowym.

Libor to rodzina stóp procentowych odzwierciedlających obowiązujące na londyńskim rynku międzybankowym oprocentowanie pożyczek w pięciu różnych walutach (a dawniej nawet dziesięciu) na okres od jednego dnia do roku. Z Liborem odnoszącym się do pożyczek we frankach szwajcarskich powiązane jest także oprocentowanie kredytów w tej walucie udzielanych niegdyś w Polsce.

Kilka lat temu wyszło jednak na jaw, że banki zaangażowane w proces ustalania stawek Libor systematycznie nimi manipulowały. W następstwie tego skandalu brytyjski nadzór finansowy zmienił administratora stóp Libor. W lipcu br. przyznał jednak, że nadal są one podatne na manipulacje, bo rzeczywistych pożyczek międzybankowych praktycznie nie ma. Oświadczył więc, że do 2021 r. stawki Libor przestaną istnieć. Do tego czasu sektor finansowy musi znaleźć dla nich alternatywę.

Powołana przez SNB grupa robocza ds. stóp referencyjnych, w której zasiadają zarówno przedstawiciele banku centralnego, jak i prywatnych instytucji finansowych, ustaliła, że najlepszym punktem odniesienia dla wszelkich kontraktów we frankach szwajcarskich będzie SARON. To stopa obliczana od 2009 r. przez szwajcarską giełdę papierów wartościowych (SIX) z inicjatywy SNB. Mierzy ona przeciętne oprocentowanie transakcji repo na tamtejszym rynku międzybankowym. W odróżnieniu od Liboru jest stopą transakcyjną, w efekcie mniej narażoną na manipulacje.