Jego zysk netto wzrósł o 7,1 proc., do 6,73 mld USD, a przychody zwiększyły się o 2,7 proc., do 26,2 mld USD (gdy spodziewano się 25,6 mld USD). Bank rozczarował jednak swoimi przychodami z działalności tradingowej. W przypadku handlu akcjami spadły one o 3,6 proc., a obligacjami aż o 27 proc. Jako powód spadku przychodów z tradingu wskazano m.in. bardzo niską zmienność na rynkach.
Po raz pierwszy w historii dział bankowości detalicznej JP Morgan Chase osiągnął większe przychody niż dział bankowości inwestycyjnej. Bank rekompensuje sobie gorsze wyniki z działalności tradingowej bardziej tradycyjną bankowością. – Po raz pierwszy nasza firma przewodzi w USA, jeśli chodzi o depozyty, gdyż wciąż jesteśmy dla konsumentów i spółek partnerem, którego chętnie wybierają – chwalił się Jamie Dimon, prezes JP Morgan Chase, podczas konferencji wynikowej swojego banku.
Wyniki za trzeci kwartał opublikował w czwartek również Citigroup. Okazały się lepsze od oczekiwań. Zysk na akcję wyniósł 1,42 USD, gdy średnia prognoz mówiła o 1,32 USD. Przychody sięgnęły 18,17 mld USD, gdy spodziewano się 17,9 mld USD. Przychody z handlu obligacjami zmniejszyły się o 16 proc., do 2,88 mld USD, co było zgodne z prognozami. Przychody z handlu akcjami zwiększyły się jednak o 16 proc., do 757 mln USD. „Mieliśmy wzrost przychodów w przypadku wielu produktów, w które inwestowaliśmy. Twardo zarządzaliśmy swoimi wydatkami i znów widzimy wzrost akcji kredytowej zarówno w naszym biznesie konsumenckim, jak i instytucjonalnym" – napisał Michael Corbat, prezes Citigroup.
Akcje Citigroup zyskały od początku roku 26 proc., gdy papiery JP Morgan Chase wzrosły w tym czasie o 12 proc., a indeks giełdowy S&P 500 zwyżkował o 14 proc.