O tym, że taka decyzja w sprawie zaostrzenia wojny handlowej zostanie podjęta w ciągu kilku dni, donosi agencja Bloomberga, powołując się na sześciu informatorów związanych z administracją Trumpa.
Jak dotąd USA dokonały karnych podwyżek ceł na produkty z Chin warte łącznie 50 mld dolarów, a Chiny odpowiedziały podwyżkami ceł na amerykańskie towary o takiej samej wartości. Prezydent Donald Trump już kilka tygodni temu zapowiadał, że może pójść dalej i uderzyć cłami w import z Chin za 200 mld dolarów. Ostatnia tura amerykańsko-chińskich rozmów w sprawie handlu nie przyniosła rozstrzygnięć. Do 6 września amerykańskie spółki i obywatele mogą zgłaszać swoje wnioski i uwagi dotyczące zapowiadanych podwyżek ceł. Ogłoszenie kolejnego etapu w wojnie handlowej może nastąpić tuż po tej dacie. Ma on być skorelowany z rozpoczęciem „sezonu politycznego" po wakacjach. Trump chce pokazać twarde stanowisko wobec Chin przed listopadowymi wyborami do Kongresu.
Administracja jest jednak podzielona w sprawie nowych ceł. Sekretarz skarbu Steven Mnuchin i prezydencki doradca ekonomiczny Larry Kudlow chcą więcej czasu na negocjacje z Chinami.
Po tym gdy USA osiągnęły porozumienie w sprawie handlu z Meksykiem, widać zaostrzenie konfrontacji na innych frontach wojny handlowej. Amerykański prezydent skrytykował w czwartek Chiny za celowe osłabianie juana. Jego sekretarz stanu Steven Mnuchin kilka dni temu chwalił zaś Chiny za... powstrzymanie deprecjacji tej waluty.
Trump zagroził również, że USA mogą się wycofać ze Światowej Organizacji Handlu (WTO). – Jeśli oni się nie zmienią, wycofam się z WTO – zapowiedział Trump w wywiadzie dla agencji Bloomberga. W lipcu sekretarz handlu Wilbur Ross mówił w wywiadzie dla CNBC, że mówienie o wyjściu z WTO jest „trochę przedwczesne". Dodał jednak, że organizacja ta potrzebuje reform.