Robyn Denholm już od kilku lat jest członkiem rady dyrektorów Tesli. Po półrocznym okresie wypowiedzenia przestanie ona pełnić funkcję dyrektora finansowego w Telstrze – największej w Australii firmie telekomunikacyjnej. I wtedy zacznie piastować stanowisko przewodniczącego rady dyrektorów w pełnym wymiarze godzin. – Wierzę w tę firmę, wierzę w jej misję i nie mogę się doczekać, aby pomóc Elonowi i zespołowi Tesli osiągnąć rentowność w dłuższym terminie i zapewnić długoterminową wartość dla akcjonariuszy – powiedziała Denholm.
Poza prestiżem, za zmianą stanowiska idzie również duże wynagrodzenie. Jak dowiedziała się telewizja CNBC, po tym, gdy Robyn Denholm odejdzie z Telstry, będzie ona otrzymywać co roku 8 tys. opcji na akcje Tesli (wartych dziś około 2,8 mln USD) oraz 300 tys. USD rocznego wynagrodzenia.
Denholm zasiada w radzie Tesli od 2014 r. Jej doświadczenie w Australii i Dolinie Krzemowej obejmuje stanowiska kierownicze w szeregu firm technologicznych, w tym Telstrze, Juniper Networks i Sun Microsystems. Jej doświadczenie obejmuje także liczne funkcje zarządzania finansami w branży motoryzacyjnej, np. w Toyocie. – Robyn ma rozległe doświadczenie w branży technologicznej i samochodowej, a od czterech lat wnosi znaczący wkład jako członek rady nadzorczej Tesli, pomagając nam stać się rentowną firmą – powiedział Musk.
Przypomnijmy: Elon Musk zgodził się ustąpić z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Tesli i zapłacić karę w wysokości 20 mln USD, pozostając jednak na stanowisku prezesa spółki. Tesla zgodziła się również powołać dwóch nowych niezależnych dyrektorów do swojej rady i powołać komitet nadzorujący komunikację Muska w mediach społecznościowych. Ugoda była odpowiedzią na pozew SEC przeciwko Muskowi. Regulator twierdził, że wprowadził on w błąd inwestorów, gdy napisał na Twitterze, że zabezpieczył środki finansowe, by wycofać Teslę z giełdy, skupując akcje po cenie 420 USD za papier. Wywołało to wówczas spory wzrost notowań spółki.