Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nie ujawniono jednak, jak duże mają to być cięcia. Agencja Reuters donosiła, że skala obniżek produkcji zostanie prawdopodobnie ujawniona dopiero w piątek po konsultacjach z Rosją oraz grupą innych producentów spoza OPEC (tworzących razem z państwami kartelu grupę OPEC+).
Rynek nie spodziewał się podczas czwartkowej sesji, by te cięcia były duże. Cena ropy gatunku WTI spadała więc w ciągu dnia nawet o 4 proc. Koło południa dochodziła do 50 USD za baryłkę, by późnym popołudniem odbić się do 51,5 USD za baryłkę. Jeszcze na początku października przekraczała ona 75 USD za baryłkę. Spadła jednak częściowo ze względu na obawy o wzrost gospodarczy w Chinach, a częściowo z powodu rekordowego wydobycia surowca w USA, Rosji i Arabii Saudyjskiej. Cięcia produkcji miałyby ustabilizować ceny.
Arabia Saudyjska sygnalizowała wcześniej, że potrzebne byłoby ograniczenie wydobycia w OPEC wynoszące nawet 1,3 mln baryłek dziennie. Jednakże w czwartek Khalid al-Falih, saudyjski minister ds. ropy naftowej, stwierdził, że zupełnie wystarczające byłoby cięcie o jedynie 1 mln baryłek dziennie. Dodał, że obecny poziom cen satysfakcjonuje jego państwo, a skoordynowane cięcia uzależnił od zgody Rosji. Aleksander Nowak, rosyjski minister energetyki, powiedział natomiast, że jego krajowi trudno byłoby ograniczyć produkcję ropy, gdyż arktyczna zima utrudnia taką operację. O ile Arabia Saudyjska odczuwa amerykańską presję na obniżenie cen, o tyle Rosja obawia się, że cięcia pozbawią ją części udziałów w rynku. Postawa obu mocarstw surowcowych nie podoba się części innych członków OPEC+. Iran zasygnalizował w czwartek, że nie zgodzi się na cięcia mniejsze niż 1 mln baryłek dziennie.
Cena ropy gatunku WTI spadła od początku roku o 15 proc. i wróciła na poziom z lata zeszłego roku.