Ta zapowiedź nie wywołała wielkich zawirowań na rynku. W czwartek dolar tylko lekko słabł wobec euro (za 1 euro płacono nawet 1,36 USD). To jednak kolejny sygnał pokazujący, że Fed odchodzi od jastrzębiej polityki.

Redukcja sumy bilansowej jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych programów Fedu. W ramach niego pozbywa się aktywów, które zgromadził w trakcie programów stymulacyjnych takich jak QE. Od października 2017 r. zmniejszył on swoją sumę bilansową z nieco ponad 4,4 bln USD do około 4,1 bln USD. Bilans Fedu wrócił na poziom z 2014 r. Od października 2018 r. pozbywa się co miesiąc amerykańskich obligacji rządowych za 30 mld USD i innych aktywów za 20 mld USD. Krytycy tego programu nazywali go „odwróconym QE" i widzieli związek pomiędzy nim a dużymi zawirowaniami na globalnych giełdach w 2018 r. Redukcja bilansu miała ograniczać płynność na rynkach.

– Fed ma wyraźną przestrzeń do wstrzymania się z zacieśnianiem polityki pieniężnej, ze względu na spowolnienie gospodarcze za granicą. Powinno być jednak też dla każdego jasne, że Fed również czuje się związany przez ceny aktywów, a na jego politykę wpływa zarówno rynek akcji, jak i spready na rynku kredytowym – przypomina Peter Boockvar, dyrektor inwestycyjny w firmie Bleakley Advisory Group.

Analitycy wskazują, że Fed chce skończyć redukcję bilansu szybciej, niż się spodziewano. – Fed pozostanie więc z gigantyczną sumą bilansową. Zawsze mówił, że będzie ona większa niż przed kryzysem, ale wcześniejsze jego komentarze sugerowały, że będzie znacząco mniejsza niż obecnie – zauważa Ward McCarthy, ekonomista z Jefferies.