Chiński prezydent Xi Jinping był podejmowany w Rzymie niezwykle ciepło. Wszak Włochy jako pierwszy kraj z grupy G7 (kluczowych państw rozwiniętych) oficjalnie poparły chińską Inicjatywę Pasa i Drogi, znaną bardziej jako Nowy Jedwabny Szlak. Poparcie to wyrażono w memorandum podpisanym podczas wizyty Xi. Podczas pobytu chińskiego przywódcy we Włoszech firmy z Italii i Państwa Środka zawarły umowy opiewające łącznie na 2,5 mld euro. Rząd pochwalił się, że dzięki niemu zaczęły być wysyłane do Chin drogą lotniczą pomarańcze z Sycylii. Włoski biznes liczy oczywiście na wiele więcej. Ocieplenie relacji pomiędzy Włochami a Chinami wywołuje jednak obiekcje Unii Europejskiej. Wszak Komisja Europejska opublikowała niedawno raport, w którym określiła Chiny jako rywala Europy i opowiedziała się za podjęciem działań bardziej chroniących europejski przemysł i branżę nowych technologii przed chińską ekspansją. Włosko-chińskie zbliżenie nie podoba się również USA, poświęcającym coraz więcej uwagi powstrzymywaniu wpływów Chin na całym świecie. W ostatnich miesiącach zwracały uwagę wielu swoim sojusznikom, by nie zapraszali chińskich koncernów Huawei i ZTE do budowy sieci telekomunikacyjnych 5G. „Włochy to duża gospodarka i świetne miejsce dla inwestycji. Nie ma potrzeby, by włoski rząd legitymizował chiński projekt infrastrukturalnej próżności" – napisał niedawno na Twitterze Garrett Marquis, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Przedstawiciele włoskich władz uspokajają jednak Amerykanów, że nie posuną się zbyt daleko w tym zbliżeniu. – Zwiększymy wszelkie środki ostrożności i chcę powiedzieć USA, że są naszym sojusznikiem, a my rozumiemy ich obawy. Treść memorandum nie zawiera jednak niczego, co dałoby im powód, by się bać. Nie ma tam nic związanego z kwestią technologii 5G ani żadnych porozumień dotyczących telekomunikacji – zapewniał w rozmowie z CNBC włoski wicepremier Luigi Di Maio, przywódca Ruchu Pięciu Gwiazd. To jego partia najmocniej opowiadała się za zacieśnianiem współpracy z Chinami.
Dziedzictwo kryzysu
Nadzieje Włochów związane z chińskimi inwestycjami łatwo zrozumieć. Kraj został ciężko doświadczony przez kryzys w strefie euro, od kilkunastu lat jego gospodarka rozwija się w bardzo wolnym tempie (w końcówce 2018 r. znów wpadła w recesję), a stopa bezrobocia wśród ludzi młodych sięgała tam w styczniu 33 proc. Włochy czują się zaniedbane i oszukane przez unijne instytucje, więc szukają nowych źródeł inwestycji poza Europą. Nowy Jedwabny Szlak sprawia zaś wrażenie projektu dobrze dostosowanego do ich potrzeb. Ruch Pięciu Gwiazd liczy na to, że dzięki chińskim pieniądzom uda się odnowić włoską infrastrukturę, m.in. rozbudować za 5 mld USD port w Palermo. Być może Chińczycy nawet się skuszą na zakup linii lotniczych Alitalia. – Wszystkie porozumienia, które podpiszemy, opierają się na tym, by produkty „Made in Italy" trafiały do Chin, po tym jak przez wiele lat napływały do nas produkty „Made in China". Odwracamy trend i bilansujemy nasze przepływy handlowe, ale nie mamy zamiaru zawierać żadnych paktów o pomocy finansowej związanej z zakupami dóbr czy obligacjami. Nie będziemy prosić Chin o pomoc z naszymi obligacjami. Chcemy za to wypełniać nasz program i tworzyć we Włoszech więcej miejsc pracy, zwiększając nasz eksport do Chin – mówił Di Maio przed wizytą Xi Jinpinga.
Głównym promotorem idei udziału Włoch w Nowym Jedwabnym Szlaku jest Michele Geraci, polityk Ruchu Pięciu Gwiazd będący podsekretarzem stanu ds. rozwoju gospodarczego. Przez dziesięć lat pracował on na chińskich uczelniach, gdzie wykładał finanse. Od dawna snuje on wizję korzystnych perspektyw chińsko-włoskiej współpracy. W jednym z artykułów zachwala on chiński ustrój, twierdząc, że daje on ludziom bezpieczeństwo, pozwala na sprawną integrację imigrantów oraz przynosi harmonię społeczną. Przekonuje on również, że Włochom nie grozi wpadnięcie w chińską pułapkę zadłużeniową w związku z ich udziałem w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku. – USA powinny zwracać większą uwagę na swój dług, zamiast nas pouczać. Jesteśmy Włochami, a nie Grecją. Jesteśmy gospodarką wartą 1,7 bln USD. Jak moglibyśmy wpaść w pułapkę zadłużeniową? To się może przydarzyć Sri Lance, Malezji, może Pakistanowi, ale nie Włochom – wskazuje Geraci.