Mołdawia – kraj wina

Była radziecka republika jest zbyt mała, żeby Unia Europejska zaczęła się nią mocniej interesować. Bez zewnętrznej pomocy państwo sobie jednak nie poradzi z biedą, korupcją i brakiem perspektyw.

Publikacja: 17.07.2019 14:20

Pierwsze skojarzenie z Mołdawią? Wino! To nie tylko jeden z większych producentów wina w Europie, ale także – jak mówią Mołdawianie – ich kraj kształtem przypomina kiść winogron. Przemierzając to państwo wciśnięte między Rumunię i Ukrainę, można obserwować liczne pola winorośli. Widoczne są też ubóstwo i brak pomysłu na rozwój. Problemem jest kryzys tożsamości, bo nawet 30 proc. Mołdawian chciałoby zjednoczenia z Rumunią. Z kolei Rosja obawia się utraty swoich wpływów w kontekście funkcjonowania separatystycznej Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej, gdzie stacjonują rosyjskie wojska.

Mołdawia jest najbiedniejszym krajem Europy. PKB per capita to zaledwie 20 proc. tego co w Polsce. Politycznie kraj miota się między wpływami rosyjskimi a prozachodnimi. Od początku roku dodatkowo to państwo mierzyło się kryzysem parlamentarnym. W wyniku lutowych wyborów ponad 31-proc. poparcie uzyskała prorosyjska Partia Socjalistów związana z prezydentem Igorem Dodonem. Pomimo zdobycia drugiego miejsca przez rządzącą wcześniej proeuropejską Partię Demokratyczną kierowaną przez oligarchę i najbogatszego Mołdawianina Vlada Plahotniuca wynik wyborów oznaczał utrzymanie się u władzy przedstawicieli rządzącego dotychczas układu. To wiązało się z brakiem głębokich reform oraz strukturalnej przebudowy państwa, a problemem w realizacji umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską był właśnie Plahotniuc.

Polityczne potyczki

Początek czerwca okazał się bardzo gorący w Kiszyniowie. Protesty na ulicach, uzurpacja władzy przez nową koalicję, błyskawiczne orzeczenie Sądu Konstytucyjnego o nielegalności nowego rządu, a na końcu rozwiązanie konfliktu przy zaangażowaniu przedstawicieli Rosji, USA i Unii Europejskiej. W wyniku tych działań z mołdawskiej sceny politycznej zniknął Plahotniuc, który uciekł do Londynu. Wydaje się, że był on głównym problemem Mołdawii – rządził krajem jako szeregowy poseł, a dzięki posiadanym pieniądzom podporządkował sobie sądownictwo, prokuraturę oraz media. Plahotniuc jest też oskarżany o bezpośredni lub pośredni udział w licznych aferach korupcyjnych. Najgłośniejsza sprawa to kradzież z mołdawskich banków w 2014 r. miliarda dolarów stanowiącego 12 proc. PKB tego państwa. Teraz kraj czekają nowe wybory parlamentarne na jesieni oraz prezydenckie w przyszłym roku. Pomimo wzrostu PKB w 2018 r. o 4 proc. oraz nieznacznego spowolnienia w tym roku do 3,5 proc. mołdawska gospodarka boryka się z wieloma problemami. Stopa bezrobocia oscyluje w okolicy 3 proc., ale wskaźnik aktywności zawodowej wynosi zaledwie 42 proc. (średnia unijna to 68 proc., w Polsce – 56 proc.). Co więcej, według ostatniej ankiety z tego liczącego 3,5 mln ludzi kraju ponad połowa chciałaby wyjechać, gdyby miała taką możliwość. Obecnie ponad milion obywateli ma rumuński paszport i chętnie korzysta z praw obywateli Unii. Rząd w Kiszyniowie szacuje, że również milion obywateli pracuje za granicą, większość w Rosji (często nielegalnie), ale duża część podejmuje aktywność zawodową w krajach unijnych, głównie Rumunii i Włoszech.

Unijna pomoc

Pomimo niskiego poziomu rozwoju Kiszyniów nie przypomina biednego miasta. Centrum miasta, w tym bulwar króla Stefana Wielkiego i okazała zabudowa w stylu imperialnym są odnowione, na budynkach administracji powiewają flagi unijne, a sklepy są dobrze zaopatrzone, także w importowane towary. Unia jest największym dawcą pomocy rozwojowej w Mołdawii, wspiera reformy polityczne, gospodarcze oraz udziela pomocy humanitarnej. Należy pamiętać, że Mołdawia jest największym beneficjentem pomocy UE na mieszkańca w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa, jej wartość wyniosła ponad 53 mln euro w 2018 r. Unia Europejska jest też najważniejszym partnerem handlowym – w 2018 r. 70 proc. mołdawskiego eksportu trafiło do państw UE, a unijny import z Mołdawii wzrósł o 16 proc.

Jednym z głównych produktów eksportowych Mołdawii są wina oraz produkty rolne. Gdy w 2014 r. Rosja nałożyła embargo na te towary w reakcji na podpisanie przez rząd w Kiszyniowie umowy stowarzyszeniowej z Unią, mołdawski eksport się załamał. Producenci wina musieli przeorientować się na rynki zachodnie oraz szukać zbytu np. w Chinach.

Wina Tuska

Winnice są wizytówką Mołdawii. To tam znajduje się największa piwnica win na świecie wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Wykuta w wapiennych skałach niedaleko Kiszyniowa winnica Milesti Mici to nie tylko przechowalnia dla blisko dwóch milionów butelek wina z tzw. złotej kolekcji, ale też 200 km podziemnych korytarzy. Popularną winnicą, którą można zwiedzać, jest Cricova. Jest znana z produkcji wina musującego wyrabianego według tradycyjnej receptury znanego na świecie francuskiego mnicha Doma Perignona. Cricova ma 120 km korytarzy, ale za to może poszczycić się tym, że swoje kolekcje win przechowują tu znani politycy, m.in. Angela Merkel, Jose Manuel Barroso czy Donald Tusk. Podobno tutaj swoje 50. urodziny świętował Władimir Putin, a Jurij Gagarin podczas hucznej imprezy zaginął na dwa dni. Po odnalezieniu miał stwierdzić, że łatwiej jest wrócić z kosmosu na ziemię, niż odnaleźć się w zakamarkach Cricovej.

Na degustację win, która towarzyszy każdorazowo zwiedzaniu, można się również wybrać do najstarszej mołdawskiej winnicy Purcari. Posiada ona ponad 250 ha upraw winorośli na terenach należących kiedyś do klasztoru Agon Zograf. Ze względu na panujący mikroklimat oraz skład ziemi przypominają one te z regionu Bordeaux, a 70 proc. produkcji to właśnie wina czerwone. Swoją kolekcję win posiada tutaj m.in. królowa Elżbieta II. W 2018 r. Purcari zadebiutowała na giełdzie w Bukareszcie. Jest to pierwsza mołdawska spółka, której akcje znajdują się w obrocie giełdowym. Winnica została wyceniona na 186 mln lejów, a więc blisko 50 mln USD. Purcari jest obecna na 30 rynkach świata, a ważną część biznesu stanowi eksport win do Polski (udział 11 proc. według danych za 2018 r.). W I kwartale tego roku sprzedaż spółki wzrosła o 29 proc. do 42 mln lejów wobec 164 mln lejów w 2018 r., a największy 49-proc. wzrost został wygenerowany na naszym rynku.

Podróż w przeszłość

Średnie wynagrodzenie według danych urzędu statystycznego w Mołdawii wyniosło w I kwartale bieżącego roku 6923 mołdawskie leje (ok. 1450 zł). Choć z punktu widzenia polskiego turysty ceny usług i towarów są na atrakcyjnym poziomie, to życie Mołdawian jest raczej trudne. W stolicy ceny metra kwadratowego mieszkania w nowej inwestycji zaczynają się od 450–500 euro. Paliwo na stacji benzynowej to koszt blisko 1 euro za litr (w Rumunii 1,2 euro), a przechadzając się po największym bazarze w Kiszyniowie, można stwierdzić, że ceny owoców i warzyw są tylko nieznacznie niższe od polskich. Podobnie jest z cenami w sklepach, tańsze są jedynie mołdawskie produkty, a butelka wina z uznanej winnicy kosztuje od 40 lejów (ok. 8 zł) wzwyż. Mołdawia przypomina Polskę z początku lat 90. Pozorny rozgardiasz na głównym dworcu autobusowym w Kiszyniowie, stare podmiejskie autobusy, w których bilet kupuje się u pani kasjerki (przejazd kosztuje 90 groszy) czy wszechobecne kantory przywodzą na myśl klimat minionych czasów. Z drugiej strony dość powszechne są usługi mobilne. Za bilet na autobus międzymiastowy można zapłacić bitcoinem, taksówkę zamówić przez aplikację, a jedzenie otrzymać w dostawie pod same drzwi.

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?