Wu odniósł się w ten sposób do projektu niemieckiej ustawy, która umożliwi wyeliminowanie sprzętu wyprodukowanego przez Huawei z budowanych w Niemczech sieci telekomunikacyjnych 5G. Ustawę tę napisali deputowani do Bundestagu z CDU, czyli partii kanclerz Angeli Merkel, wspólnie z deputowanymi współrządzącej partii SPD. Jej autorami są deputowani z „drugiego szeregu", którzy zbuntowali się przeciwko dotychczasowemu stanowisku Merkel. Niemiecka kanclerz jak dotąd mocno opierała się przed amerykańskimi naciskami mającymi na celu wyłączenie Huawei z budowy sieci 5G. Projekt ustawy przewiduje, że z tego przedsięwzięcia wykluczone zostaną firmy z krajów, mogących stanowić zagrożenie wywiadowcze dla Niemiec.
Słowa chińskiego ambasadora wywołały wiele krytycznych komentarzy w Niemczech. – Bezpośrednie powiązanie sprawy Huawei z niemieckim eksportem samochodów pomimo jowialnego zaprzeczenia stanowi bardzo wyraźną groźbę ekonomiczną wymierzoną w Niemcy – stwierdził Thorsten Benner, dyrektor berlińskiego think tanku Global Public Policy Institute.
W zeszłym tygodniu Chiny zostały oskarżone o to, że naciskają na Wyspy Owcze (duńskie terytorium zależne), by dopuściły Huawei do budowy sieci telekomunikacyjnej. Feng Tie, chiński ambasador akredytowany w Kopenhadze miał grozić władzom Wysp Owczych, że Chiny zerwą umowę o wolnym handlu z tym terytorium. Nagranie ze spotkania z jego udziałem zostało ujawnione przez duński dziennik „Berlingske". Według tej gazety Feng miał być bardzo agresywny podczas tej rozmowy. Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzecza jednak, by stosowało jakiekolwiek naciski na rząd Wysp Owczych. HK