Kampania wyznaczy drogę rynkowi

Może się okazać, że w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi to Donald Trump będzie uznawany za kandydata rozsądku. Wall Street wyraźnie obawia się przechyłu demokratów w lewo.

Publikacja: 01.01.2020 14:09

Kampania wyznaczy drogę rynkowi

Foto: Bloomberg

Foto: Parkiet

Donald Trump wywołuje u różnych ludzi skrajne emocje, ale nie zmienia to faktu, że od początku jego rządów indeks Dow Jones Industrial wzrósł o ponad 10 tys. pkt i ponad 100 razy zamykał się na rekordowych poziomach. Zobaczymy, czy ta dobra passa będzie kontynuowana również w 2020 r., czyli roku wyborów prezydenckich w USA. Trump zmaga się obecnie z impeachmentem, jednocześnie prowadząc walkę o reelekcję. Po stronie demokratów panuje zaś chaos – nie ma żadnego wyraźnego faworyta. Jest za to co najmniej dwóch kandydatów (Bernie Sanders i Elizabeth Warren), którzy budzą wyraźną niechęć inwestorów. – Rynek akcji odetchnie z ulgą, jeśli Trump zostanie wybrany – twierdzi miliarder Howard Marks, współzałożyciel funduszu Oaktree Capital Management.

Rozdarta partia

Wyborom prezydenckim będzie towarzyszył wybór części senatorów i kongresmenów. Analitycy Goldman Sachs wskazują, że najgorszym wariantem dla rynku akcji byłby ten, w którym demokraci przejmą kontrolę nad Białym Domem i Senatem. Część kandydatów ubiegających się o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich zapowiada, że doprowadzi do cofnięcia części reform podatkowych administracji Trumpa. – Perspektywa cofnięcia cięć podatku CIT mogłaby doprowadzić nawet do 20-proc. korekty indeksu S&P 500 – prognozuje Tim Moe, analityk Goldman Sachs.

Inwestorzy najbardziej chcą uniknąć zwycięstwa senatora Berniego Sandersa (określającego się jako socjalista) lub senator Elizabeth Warren, która zapowiada, że podwyższy podatki bogatym. Miliarder Paul Tudor Jones, założyciel firmy inwestycyjnej Tudor Group, powołując się na wewnętrzną ankietę wśród pracowników swoich funduszy, przewiduje, że zwycięstwo Warren oznaczałoby spadek indeksu S&P 500 o 25 proc. Miliarder Steve Cohen, właściciel funduszu hedgingowego Point72 Asset Management, spodziewa się, że spadek tego indeksu po wygranej Warren wyniósłby 15 proc. – Jeśli Warren zdobędzie nominację prezydencką, to rynek do tego się dostosuje, prawdopodobnie spadając. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – uważa John Studzinski, dyrektor zarządzający funduszu PIMCO. W przypadku wygranej Sandersa Cohen i Jones spodziewają się spadku o 20 proc. – Jeśli Bernie Sanders zostanie prezydentem, to spodziewam się, że ceny akcji będą o 30–40 proc. niższe – mówi Stanley Druckenmiller, założyciel funduszu Duquesne Capital.

Mniej emocji wywołują kandydaci demokratów uznawani za bardziej centrowych. Paul Tudor Jones prognozuje, że w przypadku wygranej Joe Bidena lub Pete'a Buttigiega S&P 500 spadłby tylko o 10 proc. Zarówno Biden, jak i Buttigieg mają dobry kontakt z robotniczo-farmerskimi wyborcami, a przy tym nie są uznawani za zagrożenie przez Wall Street. Biden to były wiceprezydent USA, polityczny weteran, sprawujący funkcje publiczne od blisko 50 lat. Buttigieg to były wojskowy, robił karierę w firmie konsultingowej McKinsey, a od 2012 r. jest burmistrzem miasta South Bend w Indianie. Problem jednak w tym, że Biden nie jest popularny we własnej partii, ma 77 lat, ciągną się za nimi liczne gafy, oskarżenia o niewłaściwe zachowania wobec kobiet oraz o nepotyzm i skandal związany z ukraińską firmą Burisma Holding. Buttigieg z kolei wywołuje niechęć u rosnącego w siłę „postępowego" skrzydła Partii Demokratycznej.

Michael Bloomberg, jeden z uczestników boju o demokratyczną nominację, ostrzegł, że niedawne wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii pokazały, iż stawianie na lewicową retorykę jest przepisem na klęskę. Według niego z Trumpem może wygrać tylko kandydat o centrowych poglądach. Oczywiście Bloomberg wskazuje na siebie jako kandydata idealnego. Jako miliarderowi (i przez kilka lat republikańskiemu politykowi) będzie mu jednak trudniej przekonać demokratyczne doły do stawiania na centrum niż Bidenowi czy Buttigiegowi.

Sytuację po stronie demokratów komplikuje również niejasne stanowisko Hillary Clinton. Nie poparła jak dotąd żadnego kandydata, a od kilku miesięcy pojawiają się pogłoski, że sama też będzie kandydować. – Hillary Clinton czeka na włączenie się do wyścigu prezydenckiego, by ocalić Partię Demokratyczną przed Bloombergiem – stwierdził w rozmowie z Fox News Steve Bannon, były główny strateg Białego Domu. Możliwe, że Hillary będzie kandydatką na wiceprezydenta. Taki scenariusz mógłby jednak okazać się pocałunkiem śmierci dla demokratów wśród białego elektoratu robotniczo-farmerskiego.

W stronę reelekcji?

Od jednego z amerykańskich zarządzających funduszami usłyszałem jakiś czas temu, że na rynku panuje opinia, iż Trump wygra wybory, jeśli w 2020 r. nie będzie recesji w USA. Jeśli recesja będzie, to przegra, niezależnie od tego, kto będzie przeciwko niemu startował. Obecnie wygląda na to, że ryzyko recesji spadło. Moody Analytics prognozuje więc, że Trump wygra wybory, zdobywając aż 332 głosy elektorskie – o ile oczywiście nie dojdzie do żadnego wstrząsu gospodarczego. Analitycy Oxford Economics przewidują natomiast, że Trump zdobędzie 55 proc. ogólnej liczby głosów. Opierają się na modelu, który niemal zawsze sprawdzał się przez ostatnie 71 lat. Pomylił się tylko dwukrotnie – w 1968 i 1976 r. W 2000 r. i 2016 r. właściwie przewidział podział głosów, ale nie uwzględnił ważnych niuansów związanych ze zwycięstwami w kluczowych stanach. Model firmy Trend Macrolytics, który sprawdza się od 1952 r., również przewiduje wygraną Trumpa po zdobyciu 354 głosów elektorskich.

Gdyby jednak doszło do reelekcji obecnego prezydenta, to czy dałoby to impuls do zwyżek na giełdach? Ekonomiczny noblista Robert Shiller przewiduje, że tak – i że przedłużyłoby to amerykańską hossę. Paul Tudor Jones spodziewa się, że S&P 500 po reelekcji Trumpa mógłby zyskać jeszcze 15 proc. Analitycy zakładają jednak, że Trump prowadziłby podobną politykę jak teraz. A może się przecież okazać, że w drugiej kadencji znów zaogniłby wojnę handlową z Chinami lub wzmógł naciski na Fed.

Jak analitycy pomylili się przed wyborami z 2016 roku

Przewidywania dotyczące wyborów prezydenckich z 2016 r. generalnie okazały się sporą kompromitacją wielu analityków. Spodziewali się oni zwycięstwa Hillary Clinton i ostrzegali, że jeśli zwycięży Donald Trump, to rynki zareagują na to wyprzedażą. – Wygrana Trumpa spowoduje, że rynek akcji się załamie i wpędzi świat w recesję – prognozował w październiku 2016 r. Simon Johnson, ekonomista z Massachusetts Institute of Technology. – Gdyby Trump jakimś cudem wygrał, to zobaczylibyśmy wyprzedaż podobną jak po referendum brexitowym – mówił Eric Zitzewitz, ekonomista z Uniwersytetu Dartmouth. Fundusz hedgingowy Bridgewater Associates przewidywał natomiast, że dzień po wygranej Trumpa indeks Dow Jones Industrial spadnie aż o 2 tys. pkt w ciągu jednej sesji. Byłby to ponad dwa razy większy spadek niż podczas najgorszego dnia kryzysu finansowego (29 października 2008 r.). Think tank Brookings Institute przewidywał nieco skromniejszą korektę na amerykańskim rynku akcji, dochodzącą w kilka tygodni do 15 proc. – Trump wywoła kolosalną panikę, ale późniejsze odbicie będzie niesamowite – prognozował Lawrence G. McDonald z firmy ACG Analytics, autor rynkowego newslettera „Bear Traps Report".

Oczywiście nic takiego się nie stało. Amerykańskie giełdy zareagowały zwyżkami już w pierwszy dzień po wyborze Trumpa na prezydenta. Inwestorzy bardzo szybko pogodzili się z jego wygraną i nastawili na probiznesową politykę gospodarczą nowej administracji. Mimo to wielu ekspertów pozostało czarnowidzami. „Prawdopodobnie czeka nas globalna recesja, której końca nie będzie widać" – pisał dzień po wyborach ekonomiczny noblista Paul Krugman. Ponad trzy lata od tamtych wyborów prognozy Krugmana i innych ekonomistów wieszczących szybkie wejście USA w recesję jeszcze się nie sprawdziły. Stany Zjednoczone rozwijały się w tym czasie szybciej, niż zakładały długoterminowe prognozy Biura Budżetu Kongresu (CBO) sporządzone przed wyborami z 2016 r. To może wesprzeć szanse wyborcze Trumpa.

Gospodarka światowa
Inflacja w Niemczech wyniosła w lipcu 2 proc., najbardziej drożały usługi
Gospodarka światowa
Świat spisał Strefę Gazy na straty. Czyli jak biznes zarabia na wojnie
Gospodarka światowa
Amerykańska inflacja niespodziewanie nie zmieniła się w lipcu
Gospodarka światowa
Donald Trump odwołał taryfy celne na złoto
Gospodarka światowa
Morale niemieckich inwestorów spadło w sierpniu bardziej niż oczekiwano
Gospodarka światowa
Liczba upadłości w Niemczech najwyższa od października 2024