Donald Trump wywołuje u różnych ludzi skrajne emocje, ale nie zmienia to faktu, że od początku jego rządów indeks Dow Jones Industrial wzrósł o ponad 10 tys. pkt i ponad 100 razy zamykał się na rekordowych poziomach. Zobaczymy, czy ta dobra passa będzie kontynuowana również w 2020 r., czyli roku wyborów prezydenckich w USA. Trump zmaga się obecnie z impeachmentem, jednocześnie prowadząc walkę o reelekcję. Po stronie demokratów panuje zaś chaos – nie ma żadnego wyraźnego faworyta. Jest za to co najmniej dwóch kandydatów (Bernie Sanders i Elizabeth Warren), którzy budzą wyraźną niechęć inwestorów. – Rynek akcji odetchnie z ulgą, jeśli Trump zostanie wybrany – twierdzi miliarder Howard Marks, współzałożyciel funduszu Oaktree Capital Management.
Rozdarta partia
Wyborom prezydenckim będzie towarzyszył wybór części senatorów i kongresmenów. Analitycy Goldman Sachs wskazują, że najgorszym wariantem dla rynku akcji byłby ten, w którym demokraci przejmą kontrolę nad Białym Domem i Senatem. Część kandydatów ubiegających się o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich zapowiada, że doprowadzi do cofnięcia części reform podatkowych administracji Trumpa. – Perspektywa cofnięcia cięć podatku CIT mogłaby doprowadzić nawet do 20-proc. korekty indeksu S&P 500 – prognozuje Tim Moe, analityk Goldman Sachs.
Inwestorzy najbardziej chcą uniknąć zwycięstwa senatora Berniego Sandersa (określającego się jako socjalista) lub senator Elizabeth Warren, która zapowiada, że podwyższy podatki bogatym. Miliarder Paul Tudor Jones, założyciel firmy inwestycyjnej Tudor Group, powołując się na wewnętrzną ankietę wśród pracowników swoich funduszy, przewiduje, że zwycięstwo Warren oznaczałoby spadek indeksu S&P 500 o 25 proc. Miliarder Steve Cohen, właściciel funduszu hedgingowego Point72 Asset Management, spodziewa się, że spadek tego indeksu po wygranej Warren wyniósłby 15 proc. – Jeśli Warren zdobędzie nominację prezydencką, to rynek do tego się dostosuje, prawdopodobnie spadając. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – uważa John Studzinski, dyrektor zarządzający funduszu PIMCO. W przypadku wygranej Sandersa Cohen i Jones spodziewają się spadku o 20 proc. – Jeśli Bernie Sanders zostanie prezydentem, to spodziewam się, że ceny akcji będą o 30–40 proc. niższe – mówi Stanley Druckenmiller, założyciel funduszu Duquesne Capital.
Mniej emocji wywołują kandydaci demokratów uznawani za bardziej centrowych. Paul Tudor Jones prognozuje, że w przypadku wygranej Joe Bidena lub Pete'a Buttigiega S&P 500 spadłby tylko o 10 proc. Zarówno Biden, jak i Buttigieg mają dobry kontakt z robotniczo-farmerskimi wyborcami, a przy tym nie są uznawani za zagrożenie przez Wall Street. Biden to były wiceprezydent USA, polityczny weteran, sprawujący funkcje publiczne od blisko 50 lat. Buttigieg to były wojskowy, robił karierę w firmie konsultingowej McKinsey, a od 2012 r. jest burmistrzem miasta South Bend w Indianie. Problem jednak w tym, że Biden nie jest popularny we własnej partii, ma 77 lat, ciągną się za nimi liczne gafy, oskarżenia o niewłaściwe zachowania wobec kobiet oraz o nepotyzm i skandal związany z ukraińską firmą Burisma Holding. Buttigieg z kolei wywołuje niechęć u rosnącego w siłę „postępowego" skrzydła Partii Demokratycznej.