Koronawirus wywrócił globalny rynek akcji

Indeksy, które jeszcze w zeszłym tygodniu biły rekordy, po kilku sesjach wkroczyły w korektę. Do inwestorów doszło, że w tym roku raczej nie mają co liczyć na wzrost zysków spółek.

Publikacja: 29.02.2020 05:00

Foto: GG Parkiet

Globalne giełdy nie miały tak kiepskiego tygodnia od 2008 r. W ciągu pięciu sesji do piątku kapitalizacja globalnych rynków akcji zmniejszyła się aż o 6 bln USD, czyli o więcej niż wynosi PKB Japonii. Piątek był kolejnym dniem panicznej wyprzedaży na całym świecie. WIG20 i niemiecki DAX traciły w ciągu sesji nawet po ponad 4 proc. Pierwszy z tych indeksów znalazł się najniżej od jesieni 2016 r. O ile jeszcze we wtorek DAX bronił poziomu 13 tys. pkt, o tyle w piątek spadł już poniżej 12 tys. pkt. Sesja w USA zaczęła się od silnych spadków. Dow Jones Industrial tracił na jej początku 800 pkt, czyli ponad 3 proc. Dzień wcześniej runął o 4,4 proc., czyli o prawie 1200 pkt. Licząc w punktach, był to jego największy dzienny spadek w historii. Dow Jones i S&P 500 oficjalnie weszły w korektę, tracąc po ponad 10 proc. od ostatnich szczytów. Pokonanie tego dystansu zajęło im zaledwie sześć sesji i było to ich najszybsze wejście w korektę w historii.

Wielkie cięcie prognoz

– Rynki akcji uświadomiły sobie to, co dotychczas sygnalizowały rynki obligacji, czyli wyraźne niebezpieczeństwo globalnej recesji wraz z rozprzestrzenianiem się koronawirusa i dalszymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw oraz redukcjami popytu i produkcji. Dopóki nie będzie na niego szczepionki, koronawirus będzie się rozprzestrzeniał, a na rynkach utrzyma się zmienność. Amerykańskie akcje weszły już w 10-proc. korektę i łatwo może ona przekształcić się w 20-proc. załamanie – twierdzi Neil MacKinnon, strateg z firmy VTB Capital.

– Nie ma żadnych oznak szerokiego polowania na okazje przez inwestorów, pomimo że ceny akcji już mocno spadły. To może się nie wydarzyć, aż nie będziemy mieć jaśniejszego obrazu tego, jak daleko koronawirus się rozprzestrzenił i jak różne kraje będą sobie z nim radziły – uważa Russ Mould, dyrektor inwestycyjny w firmie AJ Bell.

Analitycy spodziewają się, że epidemia koronawirusa mocno odbije się na zyskach spółek z całego świata. „Biorąc pod uwagę oczywiste ryzyko dla globalnego PKB, wydaje się być rozsądnym, by oczekiwać płaskiego wzrostu globalnych zysków na akcję w 2020 r. Możliwe, że nawet płaski wzrost zysków na akcje będzie zbyt optymistycznym scenariuszem. Jeśli wirus spowolni światowy wzrost gospodarczy do 2 proc. w 2020 r., to nasz model sugeruje, że globalne zyski na akcję mogą spaść o 10 proc." – piszą analitycy Citigroup. Na początku roku spodziewali się, że zyski na akcje wzrosną na świecie o 4 proc. Analitycy Goldman Sachs ostrzegli wcześniej, że wzrost zysków na akcję amerykańskich spółek będzie w tym roku zerowy.

Nadzieja w bankach?

Tak ostra przecena na rynkach prowokuje oczywiście pytania o to, jak zareagują na nią banki centralne. Kevin Warsh, członek Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej w latach 2006–2011, stwierdził w wywiadzie dla CNBC, że prawdopodobnie dojdzie do skoordynowanej, globalnej akcji. – Fed ma nóż. A mamy do czynienia ze strzelaniną. Może więc poszukać przyjaciół, którzy też mają noże i zobaczyć, czy mogą spróbować zrobić coś razem – powiedział Warsh.

Panika na rynkach mogłaby skłonić prezydenta USA Donalda Trumpa do ponowienia nacisków, by Fed obniżył stopy procentowe. Pod presją na łagodzenie mogą się też znaleźć inne banki. O ile jeszcze we wtorek rynek kontraktów terminowych wyceniał prawdopodobieństwo cięcia stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w czerwcu na 40 proc., o tyle w piątek sugerował, że obniżka o 10 pkt baz. jest już niemal w 100 proc. pewna.

„W sześć tygodni rynki przeszły od oczekiwania mniej więcej jednej podwyżki stóp proc. w Polsce do wyceniania (...) cięć stóp o łącznie 75 pkt baz." – napisali na Twitterze analitycy mBanku.

– Przy opóźnionym odbiciu szkód ekonomicznych w danych, inwestorzy będą bardziej polegać na szacunkach i opiniach, w których przeważać będzie ostrożne i konserwatywne podejście do szans szybkiego odreagowania. Pocieszeniem powinny być działania banków centralnych i innych władz na rzecz przeciwdziałania wpływowi epidemii. Rekordowo niska rentowność obligacji skarbowych implikuje, że rynek przeszedł do dyskonta luzowania polityki Fedu, ale też EBC, Banku Anglii i banków centralnych Australii, Nowej Zelandii i Kanady – uważa Konard Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Wielu ekspertów wątpi jednak, by interwencja banków centralnych mogła pomóc podobnie jak podczas poprzednich okresów napięć na rynkach. „Przez ostatnie dwa, trzy lata, okresy awersji do ryzyka przerywane były zwykle tweetem Donalda Trumpa lub zmianą stanowiska banku centralnego. Teraz pierwszy z nich może zrobić bardzo niewiele, by kontrolować szybkość rozprzestrzeniania się wirusa na świecie, a banki centralne też mogą zrobić mało" – piszą analitycy Deutsche Banku.

Emil Łobodziński doradca inwestycyjny, BM PKO BP

Szybkość, z jaką inwestorzy pozbywają się akcji, można momentami określić jako paniczną wyprzedaż. Przyczyną jest oczywiście epidemia koronawirusa. Jeśli w styczniu rynki zanadto się tym nie zmartwiły, to teraz – wręcz przeraziły. O ile bowiem w Chinach można wskazać na jakąś formę stabilizacji, o tyle strach wynika z rosnącej liczby zachorowań poza Chinami. Przy całej dynamice spadków warto jednak zauważyć, że zwłaszcza w przypadku indeksów amerykańskich na razie cały czas jest to korekta w trendzie wzrostowym. Zastanawiając się nad zachowaniem rynku w kolejnych dniach, warto zwrócić uwagę na odczyt Fear&Greed Index. Wynosi on 13 i obrazuje bardzo wysoki poziom strachu. Historycznie tego typu poziomy wskazywały na możliwość przynajmniej krótkoterminowego odreagowania. Kluczowe dla zachowania rynków będą napływające informacje o przyroście liczby zarówno chorych, jak i śmiertelności wirusa oraz ewentualnych leków/szczepionek. Warto też pamiętać, że temperatura rosnąca wraz z nadejściem wiosny nie będzie sprzyjała rozwojowi wirusa. W średnim i dłuższym terminie natomiast kluczowe będzie to, na ile rozwój epidemii spowoduje przestoje. PRT

Piotr Żółkiewicz zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ

Wydaje się, że 5 proc. -20 proc. spadki indeksów są wystarczające, by zdyskontować nawet najbardziej negatywny scenariusz. Zaburzenia w łańcuchach produkcji dotkną przez krótki czas przede wszystkim firmy ze starej gospodarki, np. firmy motoryzacyjne. Jeśli konsumenci będą chcieli zminimalizować ryzyko zarażenia, to można spodziewać się zmniejszonych zakupów w galeriach handlowych oraz mniejszej widowni w kinach. Mniejszy ruch odbiłby się także negatywnie na obrotach sklepów sprzedających ubrania, obuwie oraz dobra luksusowe. Obecne przeceny pozwalają inwestorom zaktualizować swoje listy zakupów o kolejne spółki, których obecna cena stała się znacznie bardziej atrakcyjna niż jeszcze na początku roku. W długim terminie ludzie nadal będą się bogacić, więcej podróżować oraz częściej korzystać z oferty linii lotniczych. Z tego powodu dobrze zarządzane spółki z tych branż będą w stanie podwoić swoje zyski w perspektywie kolejnej dekady. Również rozwój firm zgrupowanych w akronimie ABC (AI, Big Data and Cloud) nadal będzie postępował. W przypadku rozsądnie wycenianych, wzrostowych spółek z tego sektora obecne przeceny mogą być dobrą okazją. HK

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi