Prowadzenie działalności w dużych salach transakcyjnych, w których pracownicy zajmują się handlem akcjami, obligacjami, walutami i towarami, wydaje się coraz bardziej nie do utrzymania, ponieważ liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w Nowym Jorku i Londynie rośnie.
JPMorgan Chase zaczął rozdzielać swoje zespoły ds. sprzedaży i handlu instrumentami finansowymi do innych biur. Bank tłumaczy, że jest to środek ostrożności, który ma na celu utrzymanie sprawnej działalności spółki. Firma przenosi pracowników do alternatywnych lokalizacji w Brooklynie i New Jersey oraz do Basingstoke, oddalonego o 80 km od Londynu. Bank of America wysyła zespoły zajmujące się obrotem obligacjami i akcjami do Stamford w stanie Connecticut. Deutsche Bank poinformował, że niektórzy pracownicy z londyńskiego City pracują z domu. Podobne działania prowadzą Goldman Sachs i HSBC. Specjaliści podkreślają, że epidemia koronawirusa stanowi dla Wall Street największe wyzwanie logistyczne od czasu huraganu Sandy z 2012 r., a wcześniej od ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r.
Kiedy huragan Sandy spowodował zalanie dużej części Dolnego Manhattanu, głównego centrum finansowego USA, handel został zawieszony na NYSE i Nasdaqu na dwa dni. Było to pierwsze zamknięcie rynków od 11 września 2001 r., kiedy handel został wstrzymany na cztery dni w związku z uszkodzeniem infrastruktury spowodowanym zniszczeniem World Trade Center.
Amerykańskie stowarzyszenie Securities Industry and Financial Markets Association, które ostatnio przetestowało odporność branży na pandemię w 2007 r., jest przekonane, że firmy mogą działać ze zdalnych lokalizacji przy użyciu funkcji tworzenia kopii zapasowych. Z kolei brytyjski regulator UK Financial Conduct Authority oświadczył, że jest w stałym kontakcie z firmami z branży finansowej w celu przeglądu ich planów awaryjnych.