Hossa umiera, a banki centralne sięgają głębiej po amunicję

Trwający 11 lat rynek byka w USA prawdopodobnie dożywa już swoich ostatnich dni. Bank Anglii obcina stopy procentowe o 50 pb., a Christine Lagarde, szefowa EBC, straszy kryzysem na podobną skalę jak 12 lat temu.

Publikacja: 12.03.2020 05:00

Mark Carney, prezes Banku Anglii

Mark Carney, prezes Banku Anglii

Foto: AFP

Analitycy Goldman Sachs twierdzą, że można już zapomnieć o kontynuacji hossy w USA. „Po 11 latach, 13-proc. annualizowanym wzroście zysków i 16 -proc. annualizowanej zwyżce od dna do szczytu, spodziewamy się, że rynek byka na indeksie S&P 500 wkrótce się skończy" – piszą eksperci Goldmana. Ich nowy cel dla tego indeksu na połowę roku to 2450 pkt, czyli o 15 proc. mniej od poziomu z wtorkowego zamknięcia. S&P 500 zyskał we wtorek 4,9 proc., ale w środę rozpoczął sesję od spadku o 2,4 proc. Sytuacja na giełdach europejskich również była nerwowa. W środę po południu większość indeksów ze Starego Kontynentu spadała.

Torsten Slok, główny ekonomista Deutsche Bank Securities, twierdzi, że wciąż jest zbyt wcześnie, by kupować akcje. To, jak rozwinie się sytuacja na rynkach, będzie zależało w ogromnym stopniu od tego, co się wydarzy w USA. – Jeśli w USA nie będzie stabilizacji, to trudno myśleć o znaczącej stabilizacji w innych częściach świata – uważa Slok.

Bankowa szarża

Inwestorów próbował uspokajać w środę Bank Anglii, tnąc rano (poza swoim wyznaczonym posiedzeniem) swoją główną stopę procentową o 50 pb., czyli do 0,25 proc. Ogłosił również wart 100 mld funtów program tanich pożyczek skierowany do małych przedsiębiorstw. Tymczasem Rishi Sunak, brytyjski kanclerz skarbu, ogłosił pakiet wsparcia dla gospodarki wart 30 mld funtów.

Mark Carney, kończący wkrótce swoją kadencję prezes Banku Anglii, zapewnił na konferencji prasowej, że obecny kryzys nie wygląda na powtórkę z 2008 r. – O ile obecnie mamy problem ze zdrowiem publicznym oraz podażą i popytem, o tyle wtedy mieliśmy problem z sektorem finansowym – stwierdził Carney. Dodał jednak, że w razie potrzeby Bank Anglii może ściąć stopy procentowe jeszcze mocniej. Brytyjski indeks FTSE 100 zyskiwał w reakcji na cięcie stóp 2 proc., ale kilka godzin później już spadał.

Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, ostrzegła, że jeśli państwa UE nie podejmą skoordynowanych działań mających powstrzymać epidemię koronawirusa, to Europa może ryzykować „scenariusz, który będzie wielu z nas przypominał wielki kryzys finansowy z 2008 roku".

„Lagarde twierdzi, że Europa ryzykuje kryzys w stylu 2008 r., z powodu wirusa SARS-CoV-2. Czy ludzie teraz już to rozumieją? Więcej europejskich banków będzie miało problemy. „Pieniądze z helikoptera będą narzędziem ratunkowym wykorzystanym tym razem" - napisał na Twitterze Peter Ganry, stateg z Saxo Banku.

Lagarde stwierdziła, że EBC rozważa wszystkie opcje przed swoim czwartkowym posiedzeniem. Wielu analityków jest jednak sceptycznych, czy bank mocno zaskoczy rynki.

„Spodziewamy się, że w czwartek Europejski Bank Centralny zdecyduje się na obniżenie stopy depozytowej o 10 pb., do poziomu -0,6 proc. Oprócz tego sądzimy, że decydentom będzie zależało na tym, aby ich działania nie były przesadne. Naszym zdaniem zdecydują się oni na zrobienie minimum oczekiwanego przez rynek, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że bank centralny nie dysponuje obecnie zbyt szerokim zestawem narzędzi, z jakich może skorzystać. Sądzimy, że bank niechętnie zwiększy program QE o nie więcej niż 10 mld euro (podnosząc obecną wartość skupowanych aktywów do 30 mld euro miesięcznie). Byłby to powrót do tempa, w jakim EBC skupował aktywa przez większość 2018 roku" – piszą analitycy Ebury.

Pakiet za 700 mld USD?

Foto: GG Parkiet

Ashoka Mody, były wicedyrektor europejskiego oddziału Międzynarodowego Funduszu Walutowego, twierdzi, że Włochy mogą potrzebować „prewencyjnego" pakietu pomocowego wartego 500 mld – 700 mld dolarów.

Jego zdaniem wstrząs gospodarczy odczuwany przez Włochy może być wystarczająco duży, by wywołać reakcję łańcuchową w światowym systemie finansowym. Może być więc potrzebny pakiet pomocowy, który zapobiegnie takiej reakcji. By go stworzyć, wymagane będzie wsparcie Amerykanów. – Europejczycy nie mogą zrobić tego sami. Są beznadziejnie podzieleni i finansowo o wiele słabsi, niż byli dziesięć lat temu – powiedział Mody w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Telegraph". Zaznaczył, że proponowany przez niego pakiet powinien być raczej linią kredytową niż inną formą pomocy. Według Mody'ego epidemia może wywołać 3-proc. spadek PKB Włoch w pierwszej połowie roku, a prawdziwe niebezpieczeństwo pojawi się, gdy kryzys objawi się na rynku długu.

Jak na razie włoski rząd sam próbuje wspierać gospodarkę. Ogłosił w środę, że przeznaczy 25 mld euro na walkę z koronawirusem. Jeszcze we wtorek przecieki mówiły o pakiecie wartym 10 mld euro, a w zeszły czwartek władze przyjęły pakiet opiewający na 7,5 mld euro. Nowy pakiet to równowartość 1,4 proc. PKB Włoch. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, zapowiedziała natomiast, że UE stworzy wartą 25 mld euro inicjatywę mającą pomagać w walce z epidemią.

– Po wtorkowej wideokonferencji europejskich przywódców nie mamy jeszcze skoordynowanych działań fiskalnych. Jeśli chodzi o skutki gospodarcze Covd-19, to wciąż jest to głównie etap „jesteśmy gotowi". Jest wzmianka o elastycznym podejściu do pomocy państwowej i reguł fiskalnych, ale bez szczegółów – uważa Carsten Brzeski, ekonomista ING.

Gospodarka światowa
Palantir mocno zyskuje na wartości i korzysta z rządów Trumpa
Gospodarka światowa
Xi Jinping nie chce, by producenci aut elektrycznych cięli ceny
Gospodarka światowa
Sztuczna inteligencja potrzebuje złota
Gospodarka światowa
Zbyt duży optymizm?
Gospodarka światowa
Nominacje mogą uderzyć w dług
Gospodarka światowa
W jakiej kondycji jest obecnie gospodarka ukraińska?