Rządy państw europejskich rozważają różne ułatwienia dla firm, aby zapewnić sprawny przepływ towarów najbardziej potrzebnych. Prawdopodobnym wydaje się utworzenie „green lanes", czyli wydzielonych „zielonych" pasów na drogach transportowych, które zapewniłyby bezproblemowe dostawy żywności między państwami. Przedsiębiorcy chcą również rozluźnienia prawa migracyjnego oraz zatrudnienie pracowników, którzy w wyniku epidemii stracili pracę.
Właściciele supermarketów w Europie informują, że wciąż otrzymują większość produktów, ale zaczynają pojawiać się problemy. Na przykład w Kenii, która jest główną dostawcą fasolki szparagowej i groszku do Europy, przez kłopoty z logistyką uniemożliwiające realizację dostaw na przymusowy urlop odesłano ponad połowę pracowników sektora, a dostawcy podwyższyli ceny produktów na eksport trzykrotnie.
Problemy są również w dostawach z RPA, która w tym tygodniu zamyka granice na trzy tygodnie. Hans Muylaert-Gelein, dyrektor zarządzający firmy Fruits Unlimited, twierdzi, że z powodu ograniczenia lotów trudności w dostawach owoców są nieuniknione. Alternatywna droga morska produktów o dłuższym terminie ważności również nie jest możliwa, ponieważ z powodu zamknięcia Chin nie ma kontenerów towarowych.
Przedstawiciele sieci sklepów spożywczych Tesco odmówili komentarza na temat dostaw, jednak zaapelowali do klientów, aby kupowali produkty tylko w niezbędnych ilościach.