Specjaliści wskazują, że aktywność w sektorze transportowym gwałtownie spadła niemal na całym świecie, co przekłada się na spadek popytu na ropę. Obostrzenia dotyczące przemieszczania się zostały wdrożone w 187 krajach w odpowiedzi na wybuch pandemii koronawirusa.
– Nawet zakładając, że ograniczenia w podróżowaniu zostaną złagodzone w drugiej połowie roku, oczekujemy, że globalny popyt na ropę w 2020 r. spadnie o 9,3 mln baryłek dziennie w porównaniu z 2019 r., niwelując tym samym blisko dekadę wzrostu – stwierdziła IEA.
Agencja z siedzibą w Paryżu szacuje, że tylko w kwietniu popyt spadnie o 29 mln baryłek dziennie, osiągając poziom z 1995 r.
Prognozy IEA pojawiają się niedługo po tym, jak kraje zrzeszone w OPEC plus doszły do porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji. Eksporterzy ropy zgodzili się, począwszy od 1 maja, obniżyć dzienną produkcję o rekordowe 9,7 mln baryłek. Ruch ten miał spowodować, że notowania ropy pójdą w górę. Tak się jednak nie stało i cena surowca znajduje się ponownie blisko 18-letniego minimum. W środę po południu gatunek WTI taniał o 3 proc., do 19,5 USD, a notowania Brent spadały o 4 proc., do 28,4 USD.
– Nie jest możliwe osiągniecie realnego porozumienia, które mogłoby zmniejszyć podaż o tyle, aby zrównoważyć takie krótkoterminowe spadki popytu. Jednak umowa z ubiegłego tygodnia to dobry początek – stwierdzili specjaliści IEA. DOS