Stany Zjednoczony dzięki rozwojowi technologii, który umożliwił wydobywanie ropy z łupków metodą szczelinowania hydraulicznego ( tzw. „fracking") stały się największym producentem czarnego złota na świecie. Fracking odblokował ogromne ilości ropy i gazu ziemnego, które były uwięzione pod ziemią. Według specjalistów obecny kryzys na rynku ropy spowoduje jednak koniec amerykańskiego boomu łupkowego.
Aby większość amerykańskich producentów ropy z łupków mogła kontynuować działalność, średnia cena ropy WTI musi wahać się w przedziale od 40 do 45 USD za baryłkę. Obecnie cena tego gatunku wynosi około 17 USD, co oznacza, że ropa musi zdrożeć o co najmniej 135 proc., aby firmy utrzymywały się na powierzchni. Nawaf Obaid, były doradca rządu Arabii Saudyjskiej w rozmowie z CNN mówi, że w ciągu roku około 100 firm zajmujących się wydobyciem w USA może zbankrutować, o ile ceny ropy będą utrzymywać się poniżej 40 USD za baryłkę.
Niska cena ropy szczególnie doskwiera amerykańskiej branży łupkowej ze względu na koszty wydobycia, które w USA są wyższe niż w innych częściach świata. Dla porównania średni koszt wydobycia baryłki ropy w Arabii Saudyjskiej wynosi 8,98 USD, a w Rosji 19,21 USD.
Nawaf Obaid mówi, że w łupkowe eldorado w USA właśnie dobiega końca. Firmy wydobywające na terenie Basenu Permskiego, pola naftowego z największymi złożami surowca w kraju, które było epicentrum boomu łupkowego mocno ucierpią w wyniku obecnego kryzysu. W efekcie amerykański cel niezależności energetycznej zanika.