Jedynym dużym rynkiem wschodzącym, który w kwietniu doświadczył napływu kapitału były Chiny. Przyciągnęły one 8 mld dolarów.

„Chociaż odpływy kapitałowe z rynków wschodzących osiągnęły najniższy poziom w marcu, realne gospodarki na razie wciąż będą się osuwać" – piszą analitycy Euler Hermes. Prognozują oni, że gospodarki wschodzące skurczą się w 2020 r. o 0,7 proc. W 2021 r. mają jednak doświadczyć silnego ożywienia. Ich PKB ma się zwiększyć o 6,4 proc.

„Słabsze rynki wschodzące mogą nadać priorytet utrzymaniu działania gospodarki, ryzykując wysoką liczbą zgonów z powodu Covid-19. Koszt ekonomiczny pełnej blokady gospodarki jest bardzo wysoki dla wielu rynków wschodzących. Po pierwsze, są to te rynki o istotnych strukturalnych słabościach, takich jak wysoka zależność od eksportu towarów i usług – i w tym przypadku zwłaszcza od eksportu surowców i usług turystycznych – wysoki udział zatrudnienia nieformalnego i/lub słaba ochrona zatrudnienia. Po drugie, są rynki wschodzące, które znalazły się w kryzysie zdrowotnym z istotnymi zaburzeniami równowagi makroekonomicznej, takimi jak duże deficyty budżetowe i/lub obrotów bieżących, wysoka zależność od finansowania zewnętrznego, niskie rezerwy dewizowe i/lub waluty o zawyżonej wartości. Rynki wschodzące, które należą do tych kategorii, mogą podjąć decyzje o zbyt wczesnym zniesieniu ograniczeń lub zupełnej rezygnacji z nich w celu złagodzenia skutków spowolnienia swoich gospodarek. Cel lub potrzeba ograniczenia bodźców fiskalnych może również odgrywać pewną rolę" – wskazują eksperci Euler Hermes.

Wśród krajów najbardziej narażonych na obniżki ratingów wymieniają oni: Argentynę, Turcję, RPA, Meksyk, Chile, Pakistan, Indonezję, Malezję i Rumunię.