Pierwszego czerwca miało się odbyć ostatnie spotkanie podsumowujące negocjacje nowej umowy Wielkiej Brytanii z UE. Z powodu pandemii dwie ubiegłe tury negocjacji przebiegły w formie wideokonferencji, dlatego o odłożenie daty tej ostatniej apelowały m.in. opozycyjna Szkocka Partia Narodowa (SNP) oraz Liberalni Demokraci, jednak nie wszystkie frakcje przeciwne obozowi rządzącemu o to wniosły.
Według przewodniczącego Partii Pracy Keira Starmera termin zakończenia negocjacji w czerwcu nie jest optymalny, ale chce on zobaczyć, jak strona rządowa poradzi sobie w nich poradzi. – Zawsze uważałem, że czerwcowy termin jest nie do zrealizowania, ale skoro rząd mówi, że mu się uda, to trzymamy ich za słowo. I dodaje: – Nie wezwałem do przerwy, ponieważ rząd mówi, że opuścimy UE do końca roku. Zobaczymy, jak im to wyjdzie.
Pomimo pandemii Boris Johnson utrzymuje, że nie poprze pomysłu przedłużenia procesu wyjścia z UE pomimo wynegocjowania takiej możliwości. Jest to sprzeczne z oczekiwaniami społeczeństwa, które jak wynika z ankiet, na które powołuje się „The Independent", chce przedłużenia negocjacji. Jeśli umowa o wolnym handlu nie zostanie wynegocjowana do końca tego roku, Wielka Brytania rozstanie się z UE bez porozumienia, co może spowodować znaczące konsekwencje gospodarcze dla obu stron.