Firma EPFR przyjrzała się alokacjom dokonywanym przez 800 funduszy zarządzających aktywami wartymi łącznie ponad 2 bln USD. Alokacje na rynek chiński sięgnęły prawie 25 proc., gdy rok wcześniej wynosiły 20 proc., a sześć lat temu – 17 proc.

– Widzimy, że zarządzający globalnymi funduszami dokonują w trakcie tych zawirowań zmian w swoich portfelach. Alokacje w Chinach są czymś, co chcą zwiększać – twierdzi Todd Willits, szef EPFR.

Chińskie indeksy giełdowe radziły sobie w ostatnich miesiącach wyraźnie lepiej niż większość wskaźników z innych parkietów. O ile amerykański S&P 500 spadł od początku roku o ponad 11 proc., o tyle Shanghai Composite zniżkował tylko o niecałe 6 proc. – Chiny, nawet przy niższych poziomach wzrostu gospodarczego, wciąż będą dominującym silnikiem wzrostu przez kolejnych ponad dziesięć lat – uważa Justin Leverenz, zarządzający z firmy Invesco.

O zainteresowaniu amerykańskich inwestorów akcjami chińskich spółek świadczy choćby to, że 8 maja doszło na giełdzie Nasdaq do udanego IPO firmy Kingsoft Cloud. Jej akcje zyskały blisko 40 proc. w ciągu trzech sesji. To pierwsza oferta publiczna chińskiej spółki w Nowym Jorku od wybuchu pandemii koronawirusa. Inwestorów nie zniechęcił do akcji spółek z ChRL skandal, który wybuchł na początku kwietnia. Wówczas się okazało, że jedna z chińskich spółek notowanych w Nowym Jorku, sieć kawiarni Luckin Coffee, zawyżyła swoje dane o sprzedaży aż o 2,2 mld USD. (Jej akcje spadły później o 80 proc. i zostały zawieszone.)

Inwestycjom w chińskie akcje może zagrozić jednak zaostrzenie konfliktu pomiędzy USA i ChRL. W zeszłym tygodniu Robert O'Brien, prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i Larry Kudlow, doradca ekonomiczny Trumpa, napisali list do władz Departamentu Pracy, w którym stwierdzili, że Biały Dom nie chce, by fundusz emerytalny pracowników federalnych inwestował w akcje na rynku chińskim. HK