Pomimo obniżek produktów z branż najbardziej dotkniętych pandemią, m.in. mebli czy artykułów gospodarstwa domowego, wskaźnik sprzedaży detalicznej w maju spadł o 5,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2019 r. – podaje stowarzyszenie handlowe British Retail Consortium. Jednocześnie ostrzega, że mimo łagodzenia obostrzeń, pod względem sprzedaży detalicznej najbliższe miesiące nie muszą być dużo lepsze. Majowy spadek sprzedaży jest drugim z najgorszych wyników w historii, po tym jak w kwietniu indeks ten obniżył się o rekordowe 19 proc. względem kwietnia 2019 r.
Pomimo problemów sprzedawców związanych z zamknięciem punktów sprzedaży, niektóre sektory przekuły sytuację pandemii w sukces. Sprzedaż w supermarketach wzrosła o 7,9 proc. w porównaniu z majem 2019 r. Dobrze też poradziły sobie sklepy oferujące sprzęt fitness czy do biura, które rozwinęły sprzedaż e-commerce. Otwarcie sklepów budowlanych w połowie miesiąca również wpłynęło na ich lepsze wyniki. – Indeks sprzedaży detalicznej w maju pokazał, że pomimo poprawy wyników względem ubiegłego miesiąca, handlowców czeka trudna walka o przetrwanie – stwierdził Helen Dickinson, prezes BRC.
Bardziej dramatyczne wyniki indeksu sprzedaży detalicznej przedstawia firma Barclaycard, marka kart kredytowych banku Barclays. Powołując się na dane gromadzone z połowy kart kredytowych i płatniczych w kraju, podaje, że sprzedaż detaliczna spadła w maju o 26,7 proc. Ponadto, pomimo skoku sprzedaży w supermarketach o 24,5 proc., nie był on w stanie zrekompensować spadku o 36,9 proc. w sektorze produktów innych niż niezbędne. W tym drugim najgorzej wypadła sprzedaż ubrań, która zanurkowała o 42,4 proc.
Zwyżka sprzedaży detalicznej w supermarketach nie przekłada się jednak na dobre wyniki spółek z tego sektora na giełdzie. Kurs Tesco, jednej z największych sieci supermarketów w Wielkiej Brytanii, spadł w ciągu ostatnich sześciu miesięcy o 7,7 proc., natomiast Morrisons o 6,9 proc.