W okresie trzech miesięcy zakończonych w kwietniu Inditex zanotował 409 mln euro straty. Średnia analityków ankietowanych przez FactSet mówiła o stracie na poziomie 161 mln euro. Dla porównania rok wcześniej spółka wypracowała 736 mln euro zysku.
To pierwsza strata od czasu IPO, które miało miejsce w Madrycie 19 lat temu. Wówczas Inditex sprzedawał akcje za około 3 euro (uwzględniając split 1:5, którego dokonano w 2014 r.) Od początku roku notowania spółki spadły o 18 proc. do 26 euro.
Przychody Inditeksu spadły do 3,3 mld euro, z prawie 6 mld euro rok wcześniej. Nastąpiło to pomimo wzrostu sprzedaży o 50 proc. w kanale e-commerce. Inditex spodziewa się, że sprzedaż online będzie stanowiła ponad 25 proc. całkowitej sprzedaży do 2022 r. Dla porównania pod koniec 2019 r. transakcje online stanowiły 14 proc. sprzedaży.
Bezpośrednim powodem słabych wyników jest oczywiście pandemia koronawirusa, która doprowadziła do lockdownu wielu gospodarek, w których Inditex ma swoje sklepy. Na koniec kwietnia spółka posiadała w sumie 965 otwartych sklepów w 27 krajach, w porównaniu z 7469 otwartych sklepów na koniec 2019 r. Koronawirus odcisnął największe piętno na wynikach spółki na kluczowych rynkach, w Hiszpanii i Włoszech.
Mimo że wiele krajów zniosło już obostrzenia dotyczące handlu, Inditex poinformował, że sprzedaż nie jest jeszcze na normalnym poziomie. Przychody całej grupy spadły o 51 proc. w maju i o 34 proc. w pierwszych dniach czerwca. Na rynkach, gdzie obostrzenia zostały w pełni zniesione, sprzedaż spadała o 16 proc. w pierwszych dniach czerwca.